Jedni nie wyobrażają sobie, by pomiędzy kapustą z grochem a barszczem z uszkami stała butelka alkoholu. Inni przebierają nogami, bo kieliszek najlepiej smakuje popity kompotem z suszonych owoców. Jeszcze inni nie wyobrażają sobie, by przed chłodną pasterką odpowiednio się nie rozgrzać. Co dom, to inna tradycja. Nie inaczej jest ze zwyczajami dotyczącymi picia alkoholu. Gdy się już pojawi na naszym stole zazwyczaj ktoś z rodziny pyta: "A można?". Jak się okazuje, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Wydaje się, że wszystko zależy od dwóch kwestii - rodzaju i ilości alkoholu, a także tradycji rodzinnych. - Tak naprawdę wieczerza wigilijna miała nas tylko wprowadzać w świąteczne wydarzenia. Sens był taki, żeby była postna, bo ma nas przygotować na prawdziwe świętowanie. A jeśli coś miało nas wprowadzać w święta, to ciężko to połączyć z alkoholem. Post rozciągnąłbym także na alkohol - przypomina ojciec Jacek Szymczak, dominikanin. Ojciec Szymczak nie przekreśla definitywnie alkoholu na wigilijnym stole. Uważa, że są możliwości, by ten się pojawił. Przestrzega jednak przed kilkoma zasadami. - Nie jest tak, że ktoś zrobi coś niewłaściwego, gdy postawi na stole lampkę wina. Gorzej jeśli zamieni się to w libację. Każdy jest dojrzały i o takich rzeczach trzeba decydować samodzielnie. Jeśli traktuje alkohol kulturowo a nie jako główne wydarzenie wieczoru, to dlaczego nie - dopowiada. Wciąż jednak nie wiemy czy wolno, czy nie wolno pić podczas Wigilii. Trudno też wydobyć takie informacje od samych duchownych. Jak się okazuje, nie ma odpowiednich zapisów w prawie kanonicznym, które nakazywałyby lub zakazywałyby konkretnego zachowania. - Nie jest to zabronione jakimś dokumentem czy przepisem, ale od strony duchowej trzeba się zastanowić. Są takie wydarzenia, że sam muszę podjąć decyzję - czy wypada, czy nie wypada. Czasem jest tak, że tracimy kontrolę. A tego wolelibyśmy uniknąć szczególnie tego dnia - zaznacza o. Szymczak. W wielu domach niepisaną zasadą jest, że w wigilię pić nie wolno, ale pierwszego i drugiego dnia świąt już można. A jeśli już się zdecydujemy - puszczamy hamulce. - Nie wprowadzałbym rozgraniczenia, że w wigilię nie pijemy, a w pierwszy czy drugi dzień świąt już tak. Bez względu na to czy są święta, czy inny dzień, trzeba pić umiejętnie i znać swoje granice - dodaje o. Szymczak. - Inna sprawa, że jeśli ktoś nie potrafi pić, to nie powinien tego robić ani w Wigilię, ani w pozostałe dni. Alkohol jest zawsze sprawą kultury. Jeśli ktoś nie umie nad tym panować, to w ogóle nie wprowadzałbym alkoholu. Trzeba też zastanowić się, czy w rodzinie nie ma kogoś z problemem alkoholowym. Jeśli tak jest, to lepiej odpuścić, bo nie pomożemy nie tylko sobie, ale też tej osobie - kończy o. Szymczak. ŁUK