Razem z Jakubowską przed sądem stanęli byli urzędnicy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz ministerstwa kultury: Iwona G. i Tomasz Ł. Prokurator Marek Suchocki odczytał akt oskarżenia; oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili na tym etapie postępowania składania wyjaśnień. Proces ma związek z głośną przed kilku laty tzw. aferą Rywina, czyli korupcyjną propozycją złożoną w 2002 roku Agorze, wydawcy "Gazety Wyborczej". Białostocka prokuratura badała, jak doszło do wprowadzenia bezprawnych zmian w projekcie ustawy medialnej. Jakubowskiej postawiono w tej sprawie zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez bezprawne dokonanie zmian zapisów w rządowym projekcie nowelizacji tej ustawy. Chodziło o zapis dotyczący prywatyzacji telewizji regionalnej i jego zmianę w taki sposób, że prywatyzacja byłaby niemożliwa. Rada Ministrów, według prokuratury, dopuściła tymczasem możliwość prywatyzacji Polskiej Telewizji Regionalnej S.A. po uprzednim uzyskaniu zgody ministra skarbu. Dwóm pozostałym osobom zarzucono bezprawne przerobienie projektu ustawy medialnej poprzez usunięcie z niej słów "lub czasopisma". Brak tych słów w ustawie oznaczał, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników - już nie. Oskarżonym formalnie grozi do pięciu lat więzienia. Sąd na poniedziałkowej rozprawie odczytał zeznania złożone przez oskarżonych wcześniej w tej sprawie; ponadto zaliczył do materiału dowodowego dokumenty zgromadzone w aktach. Kolejny termin rozprawy zaplanowano na 4 lipca, wówczas rozpocznie się słuchanie świadków. W ponownym procesie ma zostać przesłuchanych kilka osób, w tym b. premier Leszek Miller oraz b. szef KRRiT Juliusz Braun. W poniedziałek Jakubowska powiedziała dziennikarzom, że jest spokojna o wynik ponownego procesu. Dodała, że stan faktyczny sprawy i materiał dowodowy nie zmieniły się od czasu wydania pierwszego uniewinniającego orzeczenia. - Nie zostały ujawnione żadne nowe dowody i okoliczności (...), ja chętnie z sądem będę współpracowała i dałam temu wyraz podczas pierwszego procesu - dodała. Zaznaczyła, że działała "w imieniu rządu, zgodnie z polityką rządu i zgodnie z interesem Skarbu Państwa". Pierwszy proces w tej sprawie toczył się przed sądem okręgowym od kwietnia 2007 r. Wyrok zapadł w grudniu 2007 r. Wówczas sąd uniewinnił Jakubowską oraz Iwonę G. i Tomasza Ł. Według sądu, prokurator bezkrytycznie przyjął raport sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina (uznającą odpowiedzialność Jakubowskiej i pozostałych podsądnych za ten wątek sprawy) i "nie dokonał wszechstronnej analizy prawnej" postawionych tam zarzutów. - Czy gdyby Jakubowska chciała bezprawnie dokonać zmian w projekcie, zostawiłaby po sobie ślad w formie podpisu? W czyim interesie miałaby tak postąpić? Najwyraźniej była przekonana, że na posiedzeniu rządu zdecydowano się na takie zmiany, jakie poleciła legislatorom wprowadzić do ustawy. Nie ma tu także mowy o realnej szkodzie, bo dokonana zmiana w projekcie odzwierciedla intencje i zamiary rządu co do sprawy zakazu prywatyzacji TV Regionalnej - mówił wtedy sędzia w uzasadnieniu wyroku uniewinniającego. W sprawie skazana została jedynie - nieżyjąca już - Janina S., b. szefowa biura prawnego KRRiT. Sąd wymierzył jej wtedy karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Z wyrokami uniewinniającymi nie zgodziła się prokuratura, która złożyła odwołanie, twierdząc, że sąd I instancji nieprawidłowo ocenił materiał dowodowy zebrany w sprawie. Apelację od orzeczenia sądu I instancji zapowiedział też już w dniu wydania wyroku uniewinniającego ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski. Warszawski sąd apelacyjny uwzględnił to odwołanie we wrześniu 2008 r. i skierował sprawę do ponownego rozpoznania w I instancji. SA wskazał na konieczność ponownego przeanalizowania dowodów. - Sąd apelacyjny stwierdził, że poprzednio orzekający sąd okręgowy nie uwzględnił całości materiału dowodowego, w szczególności dowodów z dokumentów - wyjaśnił dziennikarzom w poniedziałek prok. Suchocki. W styczniu 2008 r. białostocka prokuratura formalnie umorzyła natomiast śledztwo w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę, czyli próby ustalenia osób, które miały wysłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory. Powodem umorzenia było przedawnienie karalności przestępstwa płatnej protekcji, ponadto składu owej grupy nie udało się ustalić. Według raportu sejmowej komisji śledczej ds. tej afery, którego autorem był Zbigniew Ziobro, tzw. grupa trzymająca władzę to: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Sami wymienieni temu zaprzeczyli.