W poniedziałkowej wideokonferencji z premierem Mateuszem Morawieckim brali udział prezydenci największych polskich miast, wojewodowie i marszałkowie województw. Jednym z tematów dyskusji były zbliżające się wybory prezydenckie. Dulkiewicz poinformowała o pierwszych problemach związanych z przygotowaniem zaplanowanego na maj głosowania. "Potrzebujemy wytycznych, co zrobić z wyborami, bo w najbliższą środę powinny się odbyć pierwsze szkolenia informatyczne, a nie ma możliwości zorganizować tych szkoleń. To by się wiązało z łamaniem zasad wprowadzonych przez rząd w ubiegłym tygodniu" - powiedziała prezydent Gdańska. "Jak mamy to zrobić?" Podobnie jak prezydent Poznania, Dulkiewicz zwraca uwagę na trudności związane z organizacją obwodów wyborczych w szpitalach i domach pomocy społecznej. Zdaniem samorządowców niemożliwe będzie również dopisywanie do spisów wyborców. Przy okazji ostatnich wyborów do listy zostało dopisanych w Gdańsku 22 tys. osób. Według Dulkiewicz największy problem może stanowić głosowanie korespondencyjne osób, które ukończyły 60 lat. W Gdańsku jest ich ponad 125 tys. "Nigdy wcześniej na taką skalę samorządy nie przygotowywały głosowania korespondencyjnego lub przez pełnomocnika. Dla porównania w ostatnich wyborach w Gdańsku w ten sposób głosowało 76 wyborców, a 250 przez pełnomocnika. To pokazuje, jak bardzo większość sejmowa jest oderwana od rzeczywistości. Przecież żeby ponad 120 tys. osób mogło zagłosować korespondencyjnie w Gdańsku, to wymaga wielkiej operacji urzędniczo-logistycznej. A jak mamy to zrobić, gdy urzędy są w praktyce zamknięte, a ludzie nie mogą wychodzić z domów?" - pytała Dulkiewicz. Poprawki w kodeksie wyborczym W nocy z piątku na sobotę w formie poprawki złożonej przez posłów PiS, do noweli specustawy ws koronawirusa, wprowadzona została zmiana również w Kodeksie wyborczym umożliwiająca głosownie korespondencyjne również osobom znajdującym się w kwarantannie w związku z koronawirusem oraz osobom powyżej 60. roku życia. Obecnie mogą w ten sposób głosować tylko osoby niepełnosprawne. Ponadto prezydent Gdańska poinformowała premiera, że straty dla budżetu miasta z powodu kryzysu związanego z epidemią koronawirusa szacowane są na razie na ok. 300 mln zł. Zwróciła również uwagę na konieczność uelastycznienia zasad przygotowywania budżetów samorządów, czyli tzw. "reguł budżetowych". Dulkiewicz odniosła się również do pomysłów rządu skierowanych do mikroprzedsiębiorców, które zakładają m.in. wsparcie z budżetu Funduszu Pracy. "Jestem po naradzie z Urzędem Pracy. W Gdańsku Fundusz Pracy wynosi 5 mln zł, jeżeli wszyscy uprawnieni mikroprzedsiębiorcy w Gdańsku by się zgłosili do pożyczek, to potrzebujemy 300 mln zł, więc na dzisiaj ten pomysł jest niemożliwy do zrealizowania" - stwierdziła. Prezydenci miast i wójtowie wyrażają sprzeciw W imieniu samorządowców zaapelowała też o zawieszenie "janosikowego". Na Pomorzu, oprócz Aleksandry Dulkiewicz, sprzeciw wobec zaplanowanego na maj głosowania wyrazili w ostatnich dniach m.in. prezydenci: Gdyni, Sopotu, burmistrzowie Pucka, Malborka, Pelplina oraz wójtowie gmin: Potęgowo, Morzeszczyn, Subkowy. Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów. Opozycja uważa, że wybory powinny się odbyć w innym terminie. Jedyną możliwością przełożenia wyborów jest wprowadzenie w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej.