"Żal lewicy. Czuję się smutno. To źle, że nie ma lewicy, to burzy równowagę" - powiedział w niedzielę Kwaśniewski, oceniając w TVN24 sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych. Według byłego prezydenta, pomysł zjednoczenia na lewicy mógł być zrealizowany już przy okazji wyborów europejskich w 2014 roku. "Wtedy łatwiej by było z tym programem dotrzeć, byłyby wyniki, które by dawały napęd" - podkreślił. Jak mówił, docenia wysiłek liderki Zjednoczonej Lewicy Barbary Nowackiej, ponieważ "zrobiła niezwykle dużo; jeździła po Polsce, rozmawiała". Jak zaznaczył Kwaśniewski, "elektorat lewicy istnieje", ale zabrakło trochę czasu. Zabrakło kampanii prezydenckiej, która by pozwoliła kogoś wylansować, np. Barbarę Nowacką - dodał. PO - według Kwaśniewskiego - "zlekceważyła wybory prezydenckie, które były do wygrania". "Gdyby PO wiedziała, że walka o prezydenturę Bronisława Komorowskiego to dla niej być albo nie być, może wynik byłby inny" - powiedział b. prezydent. W jego opinii, druga kadencja PO była dużo gorsza, a dwie kampanie - prezydencka i parlamentarna - słabe. Jak zauważył były prezydent, po raz pierwszy mamy tak ułożoną scenę, że cała odpowiedzialność jest po stronie Prawa i Sprawiedliwości i jednej osoby - prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił Kwaśniewski, Kaczyński "będzie chyba zmierzał w kierunku swojego ulubionego bohatera historycznego" marszałka Józefa Piłsudskiego. "Będzie takim trochę naczelnikiem państwa, bez formalnej konstytucyjnej odpowiedzialności, ale z niezwykłymi wpływami" - podkreślił. Jego zdaniem, PiS odczytał trafnie po ośmiu latach "zmęczenie, znużenie wyborców, zmęczenie wewnątrz PO, brak świeżych pomysłów, sporo nietrafionych decyzji kadrowych". "PiS pomogło też to, że w normalnym kraju partia centroprawicowa jak PO ma zwykle alternatywę po obu stronach i po prawej, w Polsce to był PiS, i po lewej, a po lewej nie było nic" - dodał Kwaśniewski. Pytany o dalsze przywództwo premier Ewy Kopacz w PO Kwaśniewski powiedział, że "mało któremu przywódcy po tego typu porażce udało się przetrwać na stanowisku szefa partii". "Rutyna demokratyczna jest taka, że po porażce przywódcy powinni przynajmniej oddać się do dyspozycji" - mówił. Według sondażu Ipsos dla TVP1, TVN24 i Polsat News, PiS z poparciem 39,1 proc. wyborców zwyciężył w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Kolejne miejsca zajęły: PO - 23,4 proc., Kukiz'15 - 9,0 proc., Nowoczesna Ryszarda Petru - 7,1 proc., Zjednoczona Lewica - 6,6 proc., PSL - 5,2 proc., KORWiN - 4,9 proc. i Partia Razem - 3,9 proc.