Celnicy na nowojorskim lotnisku JFK zatrzymali 50 kilogramów żywności dla Aleksandra Doby z powodu błędów formalnych w dokumentacji dotyczącej suszonego mięsa. Po interwencji polskiego podróżnika z USA Piotra Chmielińskiego, polskiej ambasady w Waszyngtonie i konsulatu w Nowym Jorku, Amerykanie przepuścili jednak prowiant. "Wina nie leżała po stronie amerykańskiej. Na szczęście przymknęli trochę oko i nie zrobili tego co powinni, a więc zatrzymali żywności na sześć tygodni dopóki się sprawa nie wyjaśni"- powiedział Polskiemu Radiu Piotr Chmieliński. Aleksander Doba liczy, że nie pojawią się żadne komplikacje i za cztery dni rozpocznie wyprawę. "Cały czas żyję w stresie, bo to trudna i ryzykowna wyprawa. Ale jestem optymistą i uważam, że wszystko potoczy się dobrze" - powiedział Doba, który był wczoraj gościem ambasady RP w Waszyngtonie. 69-letni polski kajakarz wyruszy spod Nowego Jorku w najbliższą niedzielę. Do Europy ma dopłynąć we wrześniu.