- Informacje przekazane do USA przez Kuklińskiego bardzo się przyczyniły do kontrakcji amerykańskiej zmierzającej do powstrzymania ewentualnej agresji sowieckiej na Polskę w grudniu 1981 r. Dokumenty CIA potwierdzają, że istotne niebezpieczeństwo tego rodzaju agresji istniało jedynie w grudniu 1980 r. - powiedział były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego. Stan wojenny ogłoszono 27 lat temu, 13 grudnia 1981 r. - Informacje przekazane przez Kuklińskiego potwierdzają, że zagrożenie zewnętrzne dla Polski w zasadzie przestało istnieć w drugiej połowie 1981 r. Wynika z nich też, że można było uniknąć stanu wojennego, gdyby (generał Wojciech) Jaruzelski był bardziej zdecydowany działać jako polski mąż stanu, a mniej jako polityk przyczyniający się do podtrzymania polskiej zależności od ZSRR - powiedział Brzeziński. - W tym m.in. zawiera się istotna różnica między nim a Gomułką (I sekretarzem KC PZPR w latach 1956-1970), nie mówiąc już o Piłsudskim - dodał. Brzeziński przyznał, że Jaruzelski mógł się obawiać sowieckiej interwencji wojskowej, ale podkreślił, że nie usprawiedliwia to jego postępowania. - Obawy to nie jest cecha męża stanu. W drugiej połowie 1981 r. nie było już podstaw do tych obaw. A wiemy też ze źródeł sowieckich, że Politbiuro (KC KPZR) zdecydowało, że nawet w wypadku przejęcia władzy przez Solidarność, Rosja interweniować nie będzie - powiedział Brzeziński. - Podejrzewam - kontynuował - że wiązało się to z faktem, iż Ameryka zdecydowanie reagowała w grudniu 1980 r. na sowieckie groźby oraz z tym, o czym Sowieci na własnej skórze wiedzieli: że Ameryka już się wtedy zaangażowała we wspomaganie oporu (przeciw sowieckiej inwazji) w Afganistanie. Były więc dane, by sądzić, że Ameryka nie będzie bierna, szczególnie dlatego, że nowy prezydent Ronald Reagan jeszcze bardziej otwarcie zajmował bojowo-skrajne stanowisko w stosunku do Sowietów. Brzeziński wyraził pogląd, że generał Jaruzelski liczył na sowiecką interwencję wojskową w razie niepowodzenia stanu wojennego i przypomniał, że potwierdzają to m.in. notatki adiutanta dowódcy sił Układu Warszawskiego, marszałka Wiktora Kulikowa. - Na spotkaniu w Jachrance pod Warszawą 10 lat temu Rosjanie mówili wyraźnie, że nie zamierzali wejść do Polski i powiedzieli Jaruzelskiemu, że nie wejdą. Gdyby Jaruzelski był bardziej stanowczy, mógłby nie robić stanu wojennego, a pójść na kompromis z Solidarnością. Tego jednak nie chciał, gdyż uważał, że spowoduje to upadek rządów komunistycznych. Uległość wobec Moskwy paraliżowała jego wolę - powiedział Brzeziński.