- Na razie nie ma żadnych problemów, nastroje mimo trudnych warunków są pozytywne. Nastawiamy się na problemy związane z adaptacją, rozłąką z rodziną, problemy obniżonego nastroju, depresji, które mogą pojawić się później - powiedział dzisiaj szef zespołu psychologów w obozie płk Lech Kosiorek. Łotysze także w wolnym czasie biegają w samych spodenkach lub w spodenkach i ciemnoczerwonych koszulkach, kilku odpoczywa w pełnym słońcu na drewnianych paletach. W niektórych kontenerach z prysznicami brakuje wody, którą trzeba do obozu dowozić tak jak wodę pitną i dwie tony lodu dziennie. Gdyby wszyscy oszczędzali wodę podczas mycia, starczałoby jej dla każdego - mówi dowódca obozu ppłk Marek Tomaszycki. Aklimatyzacja polega nie tylko na przystosowaniu się do klimatu, ale i do życia w tej społeczności. Kiedy woda jest, to gorąca, niezależnie od położenia kurka. Do kilkudziesięciu stopni nagrzewa się też woda pitna w plastikowych butelkach. Są tu typowe warunki poligonowe, a żołnierze nie są przyzwyczajeni do pewnych ograniczeń - dodaje dowódca obozu zastrzegając, że "jesteśmy w najtrudniejszym momencie, jest prawie dwa tysiące ludzi; od jutra zacznie ubywać". W obozie stoją dziesiątki wyładowanych ze statku ciężarówek i samochodów terenowych, jest też kilka wozów pancernych. Wszystko przygotowane do wyjazdu do Iraku. Główne polskie siły w Iraku liczą ponad 2,2 tys. żołnierzy. Będą oni służyć w stabilizacyjnej strefie centralno-południowej, za którą ma być odpowiedzialna międzynarodowa dywizja - ponad 9 tys. ludzi - pod polskim dowództwem.