Przeprowadzona na placu Zamkowym w Warszawie akcja to część globalnej kampanii Amnesty International, skierowanej przeciw torturom. Ma ona także pomoc ofiarom tortur. - 30 lat temu 154 kraje podpisały Konwencję ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur. Jednak w wielu krajach jej zapisy nie są przestrzegane, tortury są stosowane wobec dziesiątków tysięcy osób" - powiedział koordynator Warszawskiej Grupy Lokalnej Amnesty International Rafał Panecki. Z przedstawionych przez niego badań przeprowadzonych na reprezentatywnej grupie 1000 osób na zlecenie AI wynika, że 36 proc. Polaków obawia się tortur w przypadku aresztowania. - Jeżeli w zdrowym społeczeństwie co trzecia osoba obawia się tortur, to chyba dużo. Jednocześnie 36 proc. uważa, że w określonych sytuacjach stosowanie tortur jest dopuszczalne. Nie zgadzamy się z tym, bo zeznania uzyskane w wyniku tortur nie mają żadnej wartości - powiedział Panek. Z badań wynika ponadto, że 90 proc. Polaków uważa, że jasne przepisy chroniące przed torturami są niezwykle ważne, ponieważ stosowanie tortur jest niedopuszczalne. 64 proc. respondentów jest zdania, że tortur nie można akceptować nawet jeżeli służą uzyskaniu informacji, które mogą chronić społeczeństwo. Podczas akcji w Warszawie aktywiści AI zbierali podpisy pod petycją w sprawie Alfredy Disbarro, ofiary tortur z Filipin. Kobieta została oskarżona o handel narkotykami i była torturowana przez policję, by przyznała się do czynu, którego nie popełniła. Do godz. 14 podpisy złożyło około dwustu osób. Petycja zawiera apel do policji filipińskiej o wszczęcie niezależnego śledztwa ws. Disbarro i upublicznienie jego wyników, oraz o podjęcie czynności administracyjnych wobec policjantów winnych tortur i zapewnienie bezpieczeństwa funkcjonariuszom, którzy mają wiedzę na temat tego procederu i zechcą go ujawnić. Na placu Zamkowym AI rozdawała ulotki z informacjami o prawach obywatela w przypadku zatrzymania przez policję. Każdy ma prawo m.in. do informacji o przyczynach zatrzymania, kontaktu z lekarzem, kontaktu z prawnikiem, powiadomienia rodziny lub bliskich o zdarzeniu. W przypadku kontroli osobistej można zażądać, by przeprowadziła ją osoba tej samej płci. W zeszłym tygodniu Komitetu Rady Europy, który zajmuje się zapobieganiem torturom, przedstawił raport, z którego wynika, że większość zatrzymanych przez policję osób, z którymi delegacja RE rozmawiała, wskazywało, iż byli traktowani poprawnie. Jak jednocześnie zaznaczono, delegacji zgłoszono jednak istotną liczbę skarg w sprawie fizycznych szykan wobec osadzonych w policyjnych aresztach, co dotyczy również osób młodocianych. Praktyk takich dopuszczano się także w trakcie przesłuchań, w niektórych przypadkach z zamiarem uzyskania zeznań lub innego oświadczenia. Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Sokołowski zapewniał po ogłoszeniu raportu, że policja "nie toleruje zachowań, które mogą być jakąkolwiek formą wywierania bezpośredniej presji wobec zatrzymanych". - Jest wiele rozwiązań, które mają ograniczać tego typu sytuacje, jeśli ktoś łamie prawo, ponosi konsekwencje - powiedział. Komentując w czwartek rekomendacje Komitetu dla Polski wiceszef Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Adam Bodnar zwrócił uwagę, że najpoważniejszy jest brak systemu pomocy prawnej dla osób zaraz po zatrzymaniu, zwłaszcza dla tych, których nie stać na adwokata. Zarazem Bodnar podkreślił, że Polska bardzo dobrze współpracowała z Komitetem i widać pewne postępy, szczególnie w policji. HFPC podkreśla, że według Komitetu Rady Europy wciąż istnieje znaczne ryzyko, że osoba zatrzymana przez policję zostanie pobita lub w inny sposób narażona na nieludzkie lub poniżające traktowanie.