Najpierw była słowna awantura, później kierowca czerwonej mazdy przeszedł od słów do czynów i swoim samochodem zaatakował kierowcę bmw. Od tyłu wjechał w jego nogi, później zniszczył drzwi otwartego auta. Trafił do aresztu, ale po dwóch tygodniach z niego wyszedł. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze stwierdził, że nie ma zagrożenia, by mężczyzna ponownie zaatakował. Jednak po opuszczeniu aresztu mężczyzna miał dopuszczać się chuligańskich wybryków. Do awantury, w której wziął udział wezwano policję. 38-latek miał sprawiać wrażenie, że jest pod wpływem narkotyków. Na miejsce wezwano lekarza, a ten zdecydował o umieszczeniu go w szpitalu psychiatrycznym. Z placówki mężczyzna uciekł, ale ostatecznie umieszczono go tam ponownie.