- Premier w żadnym wypadku nie boi się procesu, co więcej ten proces może być bardzo interesujący - skomentował zapowiedź pozwu rzecznik rządu Jan Dziedziczak. - Wypowiedzi premiera Kaczyńskiego dotyczące spółki miały charakter zniesławiający i bezprawnie godziły w jej dobre imię - czytamy w komunikacie Agory, opublikowanym w czwartek na stronach internetowych "Gazety Wyborczej". Zarząd spółki poinformował w nim, że wystąpi na drogę sądową z pozwem przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu o ochronę dóbr osobistych. - Zarząd spółki publicznej jest zobowiązany do podjęcia kroków w obronie dobrego imienia spółki, a tym samym w interesie jej akcjonariuszy - dodano w komunikacie. Prawnik Agory mec. Piotr Rogowski potwierdził, że taki pozew będzie przygotowany. Nie chciał mówić o szczegółowych żądaniach pozwu (w podobnych procesach powód domaga się zwykle od pozwanego przeprosin w mediach i pewnej kwoty dla siebie lub na cel społeczny. Suma zależy od tego, na ile powód wycenia własną krzywdę oraz straty w wizerunku danego podmiotu - przyp. red.). Również rzeczniczka Agory Urszula Szwed-Strych oświadczyła, że poza komunikatem spółki nie będzie żadnych wypowiedzi o tej sprawie. Premier Kaczyński w czwartkowym wywiadzie dla "Rz" pytany przez Pawła Lisickiego i Joannę Lichocką, czy złe stosunki z mediami kreuje świadomie, by budować polaryzację: "PiS kontra reszta świata", odpowiada, iż nie ma wątpliwości, że ta zła prasa, "w wielkim skrócie myślowym i z uwzględnieniem wszystkich wyjątków, jest po prostu wynikiem złych stosunków mojego rządu z oligarchią. Zdecydowana większość mediów jest w istocie pod kontrolą oligarchii". Dziennikarze zapytali, czy wydawnictwa takie jak Axel Springer, Edipresse lub Agora są pod kontrolą oligarchii, a premier odparł: "według mojego rozeznania w niemałej mierze tak. W przypadku Agory dochodzi do tego czynnik bardzo intensywnie ideologiczny. To środowisko ma silną wolę panowania ideologicznego w kraju, co się mu przez lata udawało z fatalnym skutkiem dla Polski. Ale żeby było jasne - obawiam się, że związki finansowe Agory z układem oligarchicznym w Polsce też istnieją". Na pytanie, czy taką premier ma wiedzę "czy sobie ot tak przypuszcza", J. Kaczyński odpowiedział: "Przypuszczam. Nie potrafię w tej chwili państwu zilustrować tego przykładami". - Państwo chyba nie czytają "Gazety Wyborczej". To, co się tam wyprawia, to "Trybuna Ludu" z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego (Marek Barański, dziennikarz Dziennika TV z PRL, późniejszy wiceszef NIE, obecnie redaktor naczelny Trybuny - przyp. red.) potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach - dodał szef rządu.