Dziennikarze w Sejmie pytali Kaczmarską, czy zapłaci grzywnę, którą nałożył na nią sędzia Paweł Juszczyszyn za nieopublikowanie i niedostarczenie list poparcia do KRS. Kaczmarska odparła, że uczestniczyła w posiedzeniu sejmowej komisji i nie zna informacji o grzywnie. "Jeżeli postanowienie pana sędziego dotrze do Kancelarii Sejmu, na pewno będę odwoływać się od tej decyzji" - powiedziała szefowa Kancelarii Sejmu. "Dostarczyłam również dokumenty, o które pan sędzia Juszczyszyn prosił, te, które mogłam zgodnie z prawem dostarczyć droga pocztową" - powiedziała. "Były to zgłoszenia kandydatów do KRS, jednocześnie zwróciłam się do sądu okręgowego z prośbą o ponowne rozważenie oględzin na miejscu w Kancelarii Sejmu, jednocześnie wyraziłam gotowość, że jeżeli będą przeszkody prawne do oględzin tutaj w Kancelarii Sejmu, mogę dostarczyć te listy do Olsztyna, aby tylko pan sędzia zarządził oględziny na miejscu" - powiedziała. Pytana, o jakie listy chodzi, odparła, że chodzi o "listy obywateli". "Listy sędziów (...) na razie pod względem formalno-prawnym nie mogę udostępnić" - zaznaczyła. Powiedziała, że na listach "są podpisy dla wszystkich sędziów i wymaga liczba podpisów".