- Rewizyty w kościołach wynikają z faktu, że Kościół katolicki przez lata wchodził do domu kobietom i zaglądał pod kołdrę - mówiła posłanka Lewicy pytana w Polsat News o weekendowe protesty. - Kościół na własne życzenie zaangażował się w walkę polityczną i teraz musi liczyć się z odpowiedzią - mówiła. Grzegorz Kępka pytał, czy te działania nie odstręczają ludzi od działań osób sprzeciwiających się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. - Patrząc, jak z dnia na dzień siła tych protestów narasta myślę, że nie odstręcza. Nie muszę popierać dewastacji murów kościelnych, ale popieram ten gniew. Elewację można wyczyścić, a krzywdy i cierpienia kobiet nie da się cofnąć - dodała. Jak mówiła, nie pochwala niszczenia mienia, natomiast "wyżej niż mienie, drzwi biur poselskich czy kościoła, stawia życie kobiet, ich zdrowie i bezpieczeństwo". Zapewniła, że ma "bardzo wiele szacunku dla wiernych". - Widzę, że oni także przyłączają się do tego słusznego protestu kobiet. Rozumiem, że nie wszystkim mogą podobać się metody i język, ale ważniejsza od tego jest treść - wskazała. "Rolnicy są wściekli" Pytana o zapowiadane blokady ulic i sojusze, jakie zawiązywane są pomiędzy kobietami a m.in. rolnikami czy kibicami Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła, że są one "nie tylko wyrazem sprzeciwu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ale przede wszystkim na to, w jaki sposób Zjednoczona Prawica prowadzi politykę, unikając dialogu, debaty". - Rolnicy są wściekli na słowa Kaczyńskiego, że zostali pominięci podczas prac nad ustawą o ochronie zwierząt - mówiła Dziemianowicz-Bąk w "Graffiti", odnosząc się do kwestii przyłączenia się do protestu rolników i kibiców. Jej zdaniem powinna zostać przyjęta "natychmiast ustawa ratunkowa złożona przez Lewicę". - To ustawa dekryminalizująca wsparcie, pomoc, jakiej udzielają członkowie rodziny czy lekarze, którego potrzebują kobiety. Dziś w sytuacji, w której matka nastolatki zorganizuje jej tabletki poronne, grozi jej odpowiedzialność karna. Nie powinna tak być - powiedziała posłanka. - Mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją, że szpitale, które miały już umówiony pacjentki na zabieg przerwania ciąży ze względu na letalną wadę płodu, muszą je wypisywać, odwoływać zabiegi w obawie, że będą ponosić odpowiedzialność karną - wskazała. - Referendum nie jest potrzebne. Ponad połowa Polek i Polaków chce złagodzenia ustawy antyaborcyjnej - dodała. "Kaczyński z Przyłębską zdecydowali, żeby wyprowadzić ludzi na ulicę" - To nie jest tak, że kobiety wychodząc na ulicę, nie mają nic lepszego do roboty. To Jarosław Kaczyński, razem z Julią Przyłębską, w warunkach pandemii zdecydowali, żeby wyprowadzić ludzi na ulicę. To wielka nieodpowiedzialność - podkreśliła Dziemianowicz-Bąk w Polsat News.