W reportażu "Spowiedź agenta Tomka" Macieja Dudy i Łukasza Rucińskiego Tomasz Kaczmarek twierdzi, że polecenia otrzymywał od Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. "Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich (...) Nigdy takiego materiału dowodowego nie powziąłem (...) Moje notatki i złożone zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych (...) Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika" - zeznał Kaczmarek podczas konfrontacji w grudniu 2019 roku w CBA. "Pod naciskiem przełożonych kłamałem w sprawie przeciwko Jolancie i Aleksandrowi Kwaśniewskim. Przepraszam za to" - powiedział w programie Tomasz Kaczmarek. "Agent Tomek" przekonywał, że metody stosowane przez CBA były nielegalne i miały na celu działanie na szkodę przeciwników politycznych PiS. Wąsik miał oczekiwać od "agenta Tomka" wytworzenia przekonania, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do byłej pary prezydenckiej, choć było wiadomo, że właścicielem jest ktoś inny. Jednocześnie przekonywał Kaczmarka, że posiada inne dowody, że nieruchomość należy do Kwaśniewskich. Tomasz Kaczmarek miał otrzymywać polecenia ustnie. W reportażu ujawniono także, że Mariusz Kamiński składał wnioski o inwigilację ówczesnych i wcześniejszych właścicieli domu w Kazimierzu Dolnym oraz Jolanty Kwaśniewskiej. W efekcie CBA podsłuchiwało byłą pierwszą damę od 29 lipca do 5 sierpnia 2009 roku. Autorzy reportażu "Spowiedź agenta Tomka" próbowali uzyskać komentarz Wąsika i Kamińskiego do całej sprawy. Politycy nie odnieśli się do stawianych tez. Maciej Wąsik jest sekretarzem stanu w MSWiA, w czasie wydarzeń opisywanych w reportażu był zastępcą szefa CBA. Mariusz Kamiński jest dziś ministrem spraw wewnętrznych i administracji, do 13 października 2009 roku był szefem CBA. Kim jest Tomasz Kaczmarek? W 2007 roku przeniósł się z Centralnego Biura Śledczego do CBA. Jako tajny agent rozpracowywał m.in. oskarżoną o korupcję posłankę PO, Beatę Sawicką. W 2011 roku z list PiS dostał się do Sejmu. Już jako poseł usłyszał zarzut łamania prawa podczas operacji CBA. W 2015 roku zrzekł się mandatu posła. Wcześniejsze zarzuty w sprawie tzw. "willi Kwaśniewskich" Akt oskarżenia przeciw Kaczmarkowi i drugiemu agentowi CBA Mirosławowi G. skierowała w grudniu 2014 r. do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Jak podawała wówczas rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, zarzucono im przekroczenie uprawnień przy wykonywaniu w 2009 r. czynności służbowych (grozi za to do 3 lat więzienia) i nakłanianie prezesa WNT Bogusława Seredyńskiego do przyjęcia korzyści majątkowej (kara do 8 lat więzienia). "Tomasza K. oskarżono dodatkowo o przekroczenie uprawnień przy realizowaniu w 2009 r. czynności służbowych związanych z zakupem kontrolowanym nieruchomości w Kazimierzu Dolnym" - dodała Mazur. "Działania prokuratury wobec mnie są nacechowane politycznie" - mówił wtedy Kaczmarek. Jego zdaniem całość dokumentacji sprawy willi w Kazimierzu powinna być ujawniona, tak by "każdy mógł sobie wyrobić opinię". W lutym 2014 r. Kaczmarek sam zrzekł się immunitetu w sprawie zarzutów, jakie prokuratura chciała stawiać jemu i b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. W czerwcu 2014 r. Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu Kamińskiego; przeciw wnioskowi prokuratury głosowało siedmiu posłów PO, a 16 wstrzymało się od głosu. Z tego powodu umorzono śledztwo ws. Kamińskiego. Według prokuratury we wnioskach do sądu i Prokuratora Generalnego o zgodę na działania operacyjne CBA z lat 2007-2009 zamieszczano "nierzetelne informacje". Zarzuty wobec Kamińskiego dotyczyły "doprowadzenia do wdrożenia kontroli operacyjnych bez podstawy faktycznej i prawnej" oraz "doprowadzenia bez podstawy faktycznej i prawnej do zakupu kontrolowanego nieruchomości w Kazimierzu". Działaliśmy legalnie, kierowaliśmy się interesem publicznym - replikowali Kamiński i Kaczmarek. "Gazeta Wyborcza" twierdziła, że Kamiński mimo "braku prawnych i faktycznych podstaw" miał - w ramach operacja pn. "Krystyna" - zlecać inwigilację otoczenia Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Ponadto miał wprowadzać w błąd sądy i Prokuratora Generalnego, informując, że pieniądze na dom w Kazimierzu Kwaśniewscy uzyskali z przestępstwa - a nie miał dowodów ani na to, ani na to, że dom do nich należy. CBA miało się opierać na słowach Józefa Oleksego o plotkach nt. "lewej" willi Kwaśniewskich, nagranych podczas jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym. Według "GW" Kamiński zaczął tajną operację, choć nie miał "wiarygodnych informacji o przestępstwie", a "kontrolowany zakup" willi przez agentów CBA przeprowadził, nie mając do tego podstaw, bo dom nie pochodził z przestępstwa. Zakup kontrolowany może dotyczyć tylko np. narkotyków, broni, fałszywych pieniędzy czy kradzionych rzeczy. "Tymczasem agent Tomek kupił legalnie willę za pośrednictwem notariusza, licząc, że pieniądze za nią trafią do Jolanty Kwaśniewskiej. Tak się nie stało" - napisała "GW". W 2010 r. ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik złożył doniesienie o podejrzeniu nadużycia władzy i nielegalności działań operacyjnych CBA w związku z zakupem willi w Kazimierzu w 2009 r. Jak pisała "GW", CBA chciało dowieść, że Kwaśniewscy kupili dom na podstawioną osobę. Agent "Tomek" za nieruchomość wartą 1,6 mln zł miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. W lipcu 2009 r. akcja została przerwana, bo pośredniczący w transakcji Jan J. wyjął część należności (1,5 mln zł) z torby, w której był nadajnik mający namierzyć, gdzie pieniądze zostaną zawiezione - pisała "GW". Po publikacji Kamiński mówił, że część tych informacji jest "absolutnie nieprawdziwa". W 2010 r. katowicka prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie legalności majątku Kwaśniewskich, bo dom w Kazimierzu nigdy nie był ich własnością. PiS chciało powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania sprawy majątku Kwaśniewskich.