Spektakl Garcii miał zostać pokazany na festiwalu Malta w Poznaniu, ale wskutek protestów środowisk prawicowych i katolickich sztukę odwołano. W kilku miastach w Polsce odbyło się publiczne czytanie sztuki lub pokazano jej filmowy zapis. W ocenie posłów Prawa i Sprawiedliwości, sztuka obraża uczucia religijne. Dlatego chcą, by ścigane były "wszystkie osoby zaangażowane w propagowanie w Polsce "Golgoty Picnic" poprzez odczytywanie scenariusza, bądź też poprzez wyemitowanie filmu z zarejestrowanym spektaklem". "Pseudosztuka pełna obscenicznych scen" Według Sadurskiej i Jaworskiego, osoby te złamały art. 196 Kodeksu karnego, który stanowi, że "kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". "Golgota Picnic to obrazoburcze dzieło. Ta pseudosztuka pełna jest obscenicznych scen, przepełnionych pornografią i wulgaryzmami. Kpi z Chrystusa, jego męki i śmierci na krzyżu. Ukazuje syna bożego jako egoistę i oszusta. W okropny sposób godzi w chrześcijaństwo, zarzucając religii m.in. sprzyjanie wykorzystywaniu nieletnich. Obraża Boga, jest bluźnierczą profanacją najważniejszego symbolu religijnego jakim jest krzyż, który dla nas, i dla wszystkich osób wierzących jest znakiem wiary, a wyśmiewana i wyszydzana męka pańska jest symbolem miłości Boga do człowieka" - napisali posłowie PiS w zawiadomieniu do prokuratury. W ich opinii, "nie ma wątpliwości, że zamiarem Garcii było wywołanie obrazy uczuć religijnych". Politycy PiS przekonują, że "Golgota Picnic" jest "ewidentną zniewagą wszystkich, którzy uważają się za osoby wierzące, ale także jest częścią szerszego trendu ograniczania wrażliwości opinii publicznej, której wtłacza się, że indywidualny odbiór nie jest istotny, ważna jest natomiast nieskrępowana działalność pseudotwórców". Sadurska poinformowała też o złożeniu interpelacji do minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzaty Omilanowskiej w sprawie "akceptowania i finansowania z budżetu państwa bluźnierstw". "Pytamy się pani minister czy akceptowałaby i zasłaniała się wolnością artysty, gdyby to dotyczyło religii żydowskiej, czy to dotyczyłoby pewnych grup społecznych?" - mówiła posłanka PiS. "Nie widzę miejsca dla cenzury prewencyjnej" Omilanowska odnosząc się w ubiegłym tygodniu do kontrowersji wokół "Golgota Picnic" podkreśliła, że najważniejsza jest autonomia twórców, prawo do wypowiedzi artystycznej, wolność słowa i prawo organizatorów do programowania działań artystycznych "zgodnie z ich sumieniem i wolą - przy świadomości istnienia takich, a nie innych, zapisów prawa karnego". - Nie widzę miejsca dla cenzury prewencyjnej i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek w Polsce można było zapobiec wydarzeniu artystycznemu tylko dlatego, że ktoś - nie znając treści wydarzenia - protestuje przeciwko niemu - powiedziała dziennikarzom minister. Posłowie PiS złożyli też interpelację do ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Twierdzą, że policja podczas protestów przeciwko spektaklowi "wykonywała czynności w stosunku do osób modlących się, a w stosunku do tych, którzy obrażali była spolegliwa". "Pytamy pana ministra czy akceptuje tego rodzaju zachowanie policji" - dodała posłanka PiS. Dyrektor Malty Michał Merczyński pisał, że "Golgota Picnic" przedstawia pesymistyczną wizję mieszkańca Zachodu - znudzonego, skupionego na własnej przyjemności i wygodzie. "Podobnie jak Golgota jest metaforą całej męki Chrystusa, tak tytuł spektaklu 'Golgota Picnic' jest metaforą męki współczesności, wyczerpania się możliwości nadania światu sensu. Głównym tematem przedstawienia nie jest zatem chrześcijaństwo ani śmierć Chrystusa, lecz kondycja europejskiego społeczeństwa pogrążonego w konsumpcjonizmie i hedonizmie oraz duchowej pustce" - napisał.