Według TVN24 wnioski o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiego i Burego sformułowała Prokuratura Apelacyjna w Katowicach na podstawie materiałów zebranych przez CBA. Stacja podaje, że katowiccy oskarżyciele skierowali je do Prokuratury Generalnej. Powodem mają być podejrzani ustawiania konkursów w centrali i delegaturach Najwyższej Izby Kontroli. - NIK podlega Sejmowi a nie premierowi - przypomniał w piątek w TVN24 Tomczyk. Dodał, że Kwiatkowski nie jest już politykiem Platformy, bo jako szef NIK zrzekł się członkostwa, a za jego kandydaturą opowiedziało się w głosowaniu także PiS. Podkreślał, że jak dotąd "nikt nie mógł zarzucić, że NIK był jakimś przyjaznym Platformie ciałem". Rzecznik rządu powiedział, że nie zna szczegółów sprawy Kwiatkowskiego i Burego, i że nie rozmawiał jak dotąd na ten temat z premier Ewą Kopacz. Według niego sprawa jest teraz wyłącznie w gestii prokuratury. - Prokuratura w Polsce, decyzją naszego rządu i parlamentu, została oddzielona od rządu właśnie po to, by nie było jakiegoś złudnego wrażenia, że minister sprawiedliwości ma jakiś wpływ na prokuraturę - mówił Tomczyk. W jego opinii w tym przypadku ma to "same dobre strony". "To oświadczenie to taki elegancki i dobry zwyczaj" - Bo prokuratura powinna zająć się wyjaśnieniem tej sprawy dogłębnie, dać Polakom odpowiedź, czy rzeczywiście panowie mają za sobą jakąś winę, a jeśli tak - to prokuratura ma odpowiednie narzędzia by tę sprawę rozstrzygnąć - podkreślił. Tomczyk pochwalił Kwiatkowskiego za to, że zapowiedział zrzeczenie się immunitetu, jeśli będzie tego chciała prokuratura. - To oświadczenie to taki elegancki i dobry zwyczaj - mówił. Pytany o sytuację Burego, powiedział: "Niech ludowcy wypowiadają się za swoich parlamentarzystów, a prokuratura spokojnie zajmuje się sprawami, które prowadzi". Tomczyk powiedział, że jego zdaniem Bury "też powinien zachować się fair, a jeśli takie zarzuty są stawiane, to każdy powinien wiedzieć, co ma w tej sprawie zrobić". - Pan prezes Kwiatkowski powiedział, że wycofuje się z bieżącej pracy w NIK, że kwestia immunitetu w jego sprawie jest jasna, bo on - jeśli będzie taki wniosek - sam zrzeknie się immunitetu - podkreślił. Według doniesień TVN24, Kwiatkowski miał wpływać na wyniki konkursów na wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi; miał też wpływać na rozstrzygnięcie konkursu na wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Bury z kolei miał wpływać na niego, by w kierownictwie rzeszowskiej delegatury znalazł się jego człowiek. Jak podaje TVN24, prezes NIK ma usłyszeć w sumie cztery zarzuty przekroczenia uprawnień. Natomiast polityk PSL trzy. Dowodami mają być nagrania rozmów - podsłuchanych przez CBA - m.in. Kwiatkowskiego i Burego. Według stacji rozmowy te są jawne, bo na ich odtajnienie zgodę wyraził szef CBA. Prezes NIK oświadczył w czwartek wieczorem, że przekazał nadzór nad wszystkimi kontrolami swoim zastępcom i wyłącza się z wszelkiej aktywności zewnętrznej. Zapowiedział też zrzeczenie się immunitetu, jeśli będzie o to wnioskowała prokuratura. "Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nowi dyrektorzy i wicedyrektorzy delegatur i departamentów NIK zwyciężyli w konkursach przeprowadzonych zgodnie z ustawą i wewnętrzną procedurą. Wybrani zostali najlepsi kandydaci dla poszczególnych jednostek" - stwierdził Kwiatkowski w oświadczeniu. Szef NIK zapewnił też, że chce szybkiego wyjaśnienia sprawy.