Parafianowicz to były wiceminister finansów i szef kontroli skarbowej, a także były generalny inspektor informacji finansowej. Jego nazwisko pojawiało się przy okazji jednej z tzw. "taśm Wprost". Podczas podsłuchanej rozmowy z byłym ministrem transportu Sławomirem Nowakiem Parafianowicz chwalił się, że blokował między innymi postępowanie skarbówki w sprawie Nowaka i jego żony. Obiecywał także pomoc w sprawie obecnej kontroli, powołując się na znajomości. W podobny sposób miał również pomóc reprezentacji siatkarzy. Obecnie oba wątki (żony Nowaka i siatkarzy) są badane przez prokuraturę. Rozmowa została nagrana, gdy Parafianowicz nie był już w rządzie. Od 2013 roku zasiadał w zarządzie państwowego gazowego giganta PGNiG. Tuż po ujawnieniu podsłuchów premier Donald Tusk mówił, że "nie wyobraża sobie, aby Parafianowicz mógł kontynuować pracę w tak poważnej spółce". 18 czerwca radio RMF FM podało nawet, że los byłego wiceministra jest przesądzony i straci on stanowisko. Zawieszenie, potem rezygnacja Jak jeszcze kilka dni temu podawała "Rzeczpospolita", tak się jednak nie stało. Parafianowicz został jedynie zawieszony przez radę nadzorczą. Od czasu zawieszenia Parafianowicz nie uczestniczył w pracach zarządu PGNiG, ale pobierał wynagrodzenie. Nie wiadomo, ile dokładnie, ale według raportu PGNiG, średnie zarobki członków zarządu przekraczają 1 mln zł rocznie. Jak informuje dzisiejsza "Rzeczpospolita", wczoraj PGNiG podało, że Parafianowicz sam złożył rezygnację ze stanowiska członka zarządu spółki. Jak podkreślono, nie podał przyczyny rezygnacji. Nie wiadomo jednak, czy na podobne działanie były wiceminister zdecydował się w przypadku dwóch innych państwowych spółek, w których zajmuje wysokie stanowiska - w radzie nadzorczej polsko-rosyjskiego EuRoPol Gazu i w radzie dyrektorów norweskiej spółki PGNiG Upstream International (w obu pobiera wynagrodzenie). Obie firmy są spółkami Skarbu Państwa i są powiązane z PGNiG. Jak kilka dni temu pisała "Rzeczpospolita" były wiceminister nie jest w nich zawieszony, ponieważ "zawieszenie dokonane przez radę nadzorczą PGNiG nie rozciąga się na funkcje pełnione w innych spółkach, nawet powiązanych kapitałowo z PGNiG". O sprawie Parafianowicza więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". "Afera taśmowa" Przypomnijmy, że tak zwana "afera taśmowa" wybuchła w czerwcu. Bohaterami kompromitujących rozmów byli między innymi szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, jak również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz były minister finansów Jacek Rostowski. Światło dzienne ujrzało także nagranie, na którym można usłyszeć Andrzeja Parafianowicza i Sławomira Nowaka. Głównym bohaterem ostatniej odsłony skandalu podsłuchowego był Roman Giertych. Z opublikowanych nagrań wynikało, że były wicepremier chciał stworzyć mechanizm wyłudzania pieniędzy od najbogatszych Polaków. Stenogramy podsłuchanych rozmów są już w prokuraturze i stanowią przedmiot szeroko zakrojonego śledztwa. W związku ze sprawą 18 osób otrzymało status pokrzywdzonych. Wiadomo też, że nośniki mogące zawierać nagrania podsłuchanych rozmów były ukryte i uszkodzone. Prokuratura bada, czy uda się odtworzyć zapisane na nich materiały. Wszystkie działania prowadzone w sprawie obejmują już 10 tomów akt. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki i biznesu. Prokuratura skierowała apel do osób, które podejrzewają, że mogły być podsłuchiwane, o zgłaszanie się. Wszczęła też śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez prezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i prezesa NBP.