Chodzi o działkę przy dawnej ulicy Chmielnej 70. Jej obecni użytkownicy wieczyści, były szef Okręgowej Izby Adwokackiej Grzegorz Majewski, była urzędniczka ministerstwa sprawiedliwości Marzena Kruk i prawnik Janusz Piecyk twierdzą, że jej dawny właściciel był Polakiem, a nie Duńczykiem. To kluczowe dla rozstrzygnięcia, czy reprywatyzacja tej działki była zgodna z prawem. W 2012 roku działkę, znajdującą się obok Pałacu Kultury i Nauki, Warszawa przekazała trzem osobom, legitymującym się dokumentami, które mieli odkupić od dawnych właścicieli. Przed drugą wojną światową pod adresem Chmielna 70 znajdowała się kamienica, obecnie to niewielki zielony skwer koło Pałacu Kultury i Nauki. Niedawno Ministerstwo Finansów przedstawiło dokumenty, według których działka była objęta umową między PRL a rządem Danii, dotyczącą spłacenia ryczałtem roszczeń wobec duńskich obywateli, których mienie przejęto w Polsce Ludowej. To właśnie do obywatela tego kraju Jana Holgera Martina należała nieruchomość w chwili nacjonalizacji. W specjalnym oświadczeniu użytkownicy wieczyści piszą, że propozycja zwrotu działki została już przekazana Ratuszowi wraz z nieznanymi dotąd dokumentami, które miałyby zaprzeczać, że Jan Henryk Holger Martin nie był Polakiem. Są to: jego akt urodzenia i chrztu z 1891 roku, sporządzone w języku rosyjskim i polskim, oraz akt notarialny z 1930 roku - po polsku - który stwierdza, że jest polskim obywatelem. Wnioskodawcy zapewniają o gotowości powtórzenia procedury reprywatyzacyjnej dla wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Kwestia reprywatyzacji działki przy Chmielnej 70 przyczyniła się do fali krytyki pod adresem prezydent Warszawy. Hanna Gronkiewicz-Waltz po doniesieniach medialnych w tej sprawie rozwiązała Biuro Gospodarki Nieruchomości, zdymisjonowała dwóch wiceprezydentów i ogłosiła audyt w stołecznym Ratuszu. Sama też przyznała, że zwrot działki był pochopny. Opozycja chce referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, bądź tego, by sama ustąpiła.