Jak podaje "Rz", Marek Ch. wyszedł na wolność pod koniec stycznia, po dwóch miesiącach spędzonych w areszcie. Sąd nie zgodził się wówczas na przedłużenie tego środka zapobiegawczego. Prokurator zastosował zatem 250 tys. zł poręczenia, dozór policji i zakaz kontaktowania się ze świadkami. Obrońcy Marka Ch. złożyli jednak zażalenie na decyzję o poręczeniu 9 lutego. Do dziś nie zostało ono rozpatrzone. Prokuratura tłumaczy, że nadal analizuje, czy jest ono zasadne i dlatego nie przesłała go jeszcze do sądu. Tymczasem były szef KNF pozostaje na wolności. Z obowiązku dozoru się wywiązuje. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Marek Ch. został zatrzymany 27 listopada ub. r. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w związku z rozmową z przedsiębiorcą Leszkiem Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania KNF w sprawie programu naprawczego Getin Noble Banku. Czarnecki, który nagrał tę rozmowę, na początku listopada ub.r. złożył doniesienie w prokuraturze. Ch. nie przyznał się do winy. Jak podawała po przesłuchaniu Ch. Prokuratura Krajowa, podczas spotkania z Czarneckim ówczesny szef KNF zaproponował biznesmenowi "zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank SA na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank SA". Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę. Jak wyjaśniła prokuratura, zgodnie z uchwałą KNF przewodniczący Komisji był zobowiązany "do powstrzymania się od prowadzenia jakichkolwiek spraw osobistych, które mogłyby kolidować lub wskazywać na konflikt z wypełnianiem przez niego obowiązków członka Komisji Nadzoru Finansowego oraz do powstrzymania się od podejmowania działań, które mogłyby narazić Komisję Nadzoru Finansowego na utratę zaufania".