Oba wtorkowe oświadczenia mają związek z tzw. aferą hejterską, czyli akcją dyskredytowania sędziów, opisaną w ostatnim czasie przez Onet. Według doniesień portalu były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Jeden z mających współpracować z Emilią sędziów Arkadiusz Cichocki złożył w prokuraturze zawiadomienie o nękaniu przez tę kobietę. Kobieta poinformowała portal Onet, że część jej poufnej korespondencji zniknęła po tym, jak prokuratura w marcu tego roku zabezpieczyła jej telefony, laptop i komputer. Dowody zaginęły? Głos z prokuratury Prokuratura Regionalna w Katowicach oświadczyła we wtorek, że nieprawdą jest, jakoby w toku postępowania przygotowawczego dotyczącego stalkingu sędziego przy wykorzystaniu komunikatorów internetowych zaginęły jakiekolwiek dowody. "Prokuratura zabezpieczyła od podejrzewanej laptopa, tablet, dwa telefony komórkowe i dwie karty pamięci USB i mikro SD. Podejrzewana odmówiła ujawnienia haseł i loginów do swoich urządzeń. Z treści sprawozdania z 2 sierpnia br. wynika, że urządzenia mają różne zabezpieczenia. Ani biegli, ani prokuratura nie przejęła także kontroli nad 'chmurą', która pozostaje w dyspozycji podejrzewanej" - czytamy o świadczeniu, opublikowanym we wtorek na stronie internetowej Prokuratury Regionalnej w Katowicach przez jej zespół prasowy. "Postępowanie dotyczy uporczywego nękania sędziego, które według zawiadamiającego wzbudziło u niego poczucie zagrożenia, naruszyło jego prywatność poprzez upublicznienie osobistych zdjęć, a także doprowadziło do bezpośredniego spotkania z nim wbrew woli pokrzywdzonego. Chodzi o przestępstwo stalkingu przewidziane w art. 190a par. 1 Kodeksu karnego. Osoby powielające nieprawdziwe informacje dotyczące ww. postępowania muszą liczyć się z możliwością poniesienia odpowiedzialności prawnej" - dodali prokuratorzy. Oświadczenie Sądu Okręgowego w Gliwicach Drugie wtorkowe oświadczenie, wydane z kolei przez Sąd Okręgowy w Gliwicach, dotyczy jednego z wątków wtorkowej publikacji RMF24. Rzecznik sądu Tomasz Pawlik poinformował, że prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach już od 22 sierpnia 2019 roku zażądał wyjaśnień od sędziów Sądu Okręgowego w Gliwicach i podległych sądów rejonowych, "których osoby przewijały się w publikacjach medialnych z ostatnich dni, w kontekście zachowań mogących naruszać zasady etyki". "Jednocześnie powyższe sprawy prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach skierował na najbliższy, zapewniający zebranie quorum, termin posiedzenia Kolegium Sądu Okręgowego w Gliwicach, będącego organem ustawowo umocowanym do wypowiadania się w przypadkach zachowań sędziów naruszających zasady etyki oraz do żądania wszczęcia czynności wyjaśniających przez rzecznika dyscyplinarnego" - poinformował sędzia Tomasz Pawlik. Dodał, że termin tego posiedzenia nie jest jeszcze ustalony. Poinformował także, że jeden z sędziów, orzekający w podległym sądzie rejonowym, dwukrotnie odmówił złożenia wyjaśnień w tej sprawie, co również ma być przedmiotem oceny Kolegium Sądu Okręgowego w Gliwicach.