Jak powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur, decyzję o umorzeniu podjęto w czwartek. Śledztwo dotyczyło m.in. kwestii przekazania informacji o działaniach CBA lobbystom związanym z branżą hazardową. Inne wątki tego śledztwa obejmowały kwestie przecieków do mediów różnych informacji. Jak poinformowała Mazur, poszczególne wątki śledztwa zostały umorzone bądź ze względu na niewykrycie sprawców, bądź braku znamion czynu zabronionego lub braku danych wskazujących na przestępstwo. Postanowienie prokuratury o umorzeniu jest prawomocne. O umorzeniu śledztwa jako pierwsze poinformowały Radio ZET i "Gazeta Wyborcza". Zgodnie ze sprawozdaniem z prac sejmowej komisji śledczej, tzw. hazardowej, z którym Sejm zapoznał się w październiku ubiegłego roku, politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu w sprawie ustawy hazardowej, choć ich zeznania były momentami mało wiarygodne. Źródłem przecieku o akcji CBA (który ostrzegł biznesmena Ryszarda Sobiesiaka o zainteresowaniu jego osobą) mogło być tak Biuro, jak i Kancelaria Premiera. Nadal prowadzone jest inne śledztwo dotyczące tzw. afery hazardowej. W październiku 2009 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła z doniesienia CBA postępowanie, które obejmuje trzy wątki: niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych; podejmowania się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w ramach prac nad tą ustawą oraz udzielenia lub obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za takie pośrednictwo. W drugiej połowie grudnia rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej, prok. Monika Lewandowska informowała, że śledztwo jest wciąż prowadzone w sprawie i nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów. Aktualnie jest ono przedłużone do 7 kwietnia tego roku. Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj zaprzeczali temu, ale stracili stanowiska.