W dalszej części rozmowy Zandberg odniósł się do sytuacji mediów publicznych, których relacje z obozem władzy są w ostatnich dniach szeroko komentowane. "Krążący po Polsce pomysł, żeby po prostu zlikwidować media publiczne i - co często się pojawia jako uzupełnienie tego pomysłu - sprywatyzować je, nie jest nowy - i nie jest nowe również to, że my zdecydowanie mówimy, że to jest zły pomysł, że to jest zła droga. Jeżeli mamy brudne okno, bo nam je gołębie zapaskudziły, to to okno trzeba umyć, a nie wybić" - komentował. Jak podkreślił, w kwestii mediów publicznych "brudne sumienia mają praktycznie wszystkie siły polityczne, które rządziły w Polsce po 1989 roku". Pytany natomiast przez Marcina Zaborskiego, czy ci, którzy obecnie pracują w mediach publicznych, mogliby znaleźć w nich swoje miejsce, gdyby stery rządu przejęła Lewica, a Robert Biedroń został prezydentem, Adrian Zandberg odparł: "Chciałbym Polski, w której to nie polityk decyduje o tym, kto prowadzi programy w publicznej telewizji". Zandberg o kampanii: Jesteśmy w dziwnym przerywniku "Robert Biedroń rusza w Polskę: do mniejszych miejscowości, tam, skąd swego czasu wyruszył do polskiej polityki. Do mniejszych miast, do grup społecznych, które są dziś zaniedbywane przez główne siły polityczne" - tak natomiast poseł Lewicy odpowiedział w internetowej części rozmowy na pytanie o to, jak Robert Biedroń zamierza powalczyć o elektorat, by dostać się do drugiej tury wyborów prezydenckich. Dopytywany przez Marcina Zaborskiego, czy te podróże odbywają się w ramach kampanii wyborczej, odparł: "To są podróże polityka. W ramach kampanii wyborczej w sensie formalnym te podróże być nie mogą, ponieważ kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła. Jesteśmy w tym dziwnym przerywniku, który powoduje, że Robert Biedroń nie może teraz ani zorganizować konwencji wyborczej, ani drukować billboardów, ani drukować ulotek - używać tych wszystkich kosztownych narzędzi, których można używać w kampanii wyborczej". Milion mieszkań. Ale jak? Marcin Zaborski zapytał Adriana Zandberga również o to, w jaki sposób Robert Biedroń chce jako prezydent zrealizować obiecywany program budowy miliona mieszkań. "Prezydencka inicjatywa ustawodawcza jest naturalnym narzędziem. To, że prezydent proponuje pewien program i następnie używa wszystkich narzędzi, które ma, do tego, by namówić wszystkich rządzących, by taki program przyjęli, jest zupełnie naturalnie" - odpowiedział lider Lewicy Razem. "Rozmawiamy teraz na poziomie, czy prezydent w Polsce może w ogóle podejmować inicjatywę. Ja wierzę, że może podejmować inicjatywę, dwa: że jest to całkiem naturalne" - stwierdził Adrian Zandberg. Rozmawiał Marcin Zaborski Opracowanie: Jonasz Jasnorzewski, Karol Pawłowicki, Edyta Bieńczak Więcej na RMF24.pl