"Młodzież Wszechpolska przychodzi, rozrabia na wykładzie oficjalnym Adama Michnika. I kto jest winien? Nie Młodzież Wszechpolska, nie aktywista tej nacjonalistycznej, faszyzującej organizacji, tylko winien jest ten, kto staje w obronie wartości demokratycznych, prawdy (...) Kiedy składam wniosek o delegalizację Obozu Narodowo-Radykalnego, prokuratura milczy, kiedy składam wniosek, kolejne wnioski dotyczące Młodzieży Wszechpolskiej, również aparat państwowy milczy. Ja się czuję dzisiaj ofiarą. Ja się czuję dziś w polskim państwie niebezpiecznie. Polskie państwo nie chroni porządku konstytucyjnego, tylko chroni tych, którzy chcą ten porządek obalić" - powiedział dziennikarzom Adamowicz. Autorem prywatnego aktu oskarżenia przeciwko Adamowiczowi był 24-letni sekretarz koła Młodzieży Wszechpolskiej w Gdańsku Aleksander Jankowski. Działacz MW oskarżył Adamowicza o to, że "stosując siłę fizyczną" uderzył go ręką w pierś - "powodując silną utratę równowagi" - oraz o "bezpośrednie utożsamienie jego osoby z faszyzmem". "A więc o takie zachowanie, które spowodowały znaczące naruszenie nietykalności cielesnej, poniżenie mojej osoby w opinii publicznej, oraz naraziły mnie na utratę zaufania potrzebnego do aktywnego udziału w miejskiej przestrzeni publicznej" - podkreślił. Sprawa dotyczy wydarzenia, do którego doszło 7 listopada 2017 r. w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku podczas wystąpienia Adama Michnika pt. "Dwie Niepodległości - 1918/1989 - wyzwania i bilans" w ramach Gdańskich Debat Obywatelskich. Są one częścią gdańskich i pomorskich obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Tuż po rozpoczęciu wykładu kilkuosobowa grupa działaczy MW chciała wręczyć Michnikowi w ramach happeningu wiaderko z substancją imitującą smołę. Adamowicz zapowiedział, że złoży apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Gdańsku, a jak będzie trzeba to także kasację do Sądu Najwyższego oraz skargę do Trybunału Praw człowieka w Strasburgu. "Ten wyrok nie tylko mnie dotyka, ale także wszystkich uczestników tego spotkania, które zostało brutalnie przerwane przez grupkę pod sztandarami Młodzieży Wszechpolskiej" - mówił. "Ja oczekuję od państwa polskiego, że będzie chroniło porządku konstytucyjnego i będzie chroniło tych obywateli, jak mnie, którzy stają w obronie porządku konstytucyjnego. Mówienie, że naruszyłem nietykalność osobistą pana J. jest jakimś żartem. Mówienie, że obraziłem tego pana jest jeszcze większym żartem. Myśmy się poczuli obrażeni, te 300 osób, które przyszły na wykład Adama Michnika (...) To my jesteśmy ofiarą. A dziś z tego wyroku wynika, że ofiarą są agresorzy - i to jest sytuacja nienormalna i najzwyklejsza kpina. Ja się z tym nie zgadzam" - podkreślił prezydent Gdańska.