Na początku listopada do konsultacji społecznych trafił projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia, którego celem jest doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych dotyczących zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz zasad ich przekazywania. Zdaniem MZ zmiany przełożą na zwiększenie dostępności i przejrzystości informacji przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej, co usprawni pracę personelu medycznego, ułatwi obieg dokumentacji medycznej i ograniczy koszty jej udostępniania. Rejestr ciąż. Adam Niedzielski komentuje W zakresie nowych danych, które pojawią się w SIM, są m.in.: dane służące identyfikacji podmiotu medycznego, dane dotyczące wyrobów medycznych, informacje o alergiach, implantach, grupie krwi, informacja o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji, kod ICF w zakresie rehabilitacji leczniczej oraz informacja o ciąży. Dane o alergiach, grupie krwi, ciąży czy implantach do 30 czerwca 2022 będą raportowane fakultatywnie. O "rejestrze ciąż" mówili w ostatnich dniach politycy opozycji m.in. senator KO Krzysztof Brejza, lider PO Donald Tusk i marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Pomysł został w przedziwny sposób zinterpretowany. Standardem prowadzenia dokumentacji o pacjencie jest zapisywanie informacji o stanie jego zdrowia - powiedział w środę Niedzielski, pytany o celowość wprowadzanych regulacji. - Mamy do czynienia z sytuacją, że przechodzimy z informacji zapisanej na papierze w tradycyjnej karcie pacjenta, do rozwiązań informatycznych, cyfrowych, które zapisują dokładnie te same informacje w wersji elektronicznej. Pod tym względem rozporządzenie, które poszerza zakres stosowanej dokumentacji mówi o tym, że jednym z +rekordów+ jest kwestia, czy kobieta jest w ciąży, co jest o tyle oczywiste, że w każdej karcie pacjenta to ważna informacja odnosząca się m.in. do leków, które mogą być stosowane - mówił szef MZ. Stwierdził, że z ogromnym zdziwienie przyjął "swojego rodzaju nagonkę na temat". - O ile rozumiem nieznajomość tematu ze strony senatora Brejzy, to jestem bardzo zaskoczony, że marszałek Grodzki, który przecież jest lekarzem o bardzo długim doświadczeniu, nie dostrzega, że to proces przejścia z zapisu papierowego na zapis elektroniczny - dodał. Donald Tusk: Prokurator ma prowadzić ciążę Centrum e-Zdrowia, które odpowiada m.in. za wdrażanie projektów dotyczących systemów informacyjnych w ochronie zdrowia wyjaśnia, że konieczność raportowania i pozyskania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi, m.in. związanymi z ordynowaniem leków - pozwoli w przyszłości na uniknięcie przepisania leków niewskazanych przy ciąży oraz w sytuacji udzielania świadczeń ratujących życie w przypadku niemożności pozyskania informacji od pacjenta. Ponadto - jak wskazano - wykorzystanie informacji o ciąży jest niezbędne do weryfikacji uprawnień dodatkowych, jak np. uprawnień ciężarnych do otrzymania bezpłatnych leków lub prawa dostępu do świadczeń poza kolejnością. Senator KO Krzysztof Brejza napisał we wtorek na Twitterze, że rząd planuje wprowadzić rejestr ciąż. "Rząd od 1 I wprowadza rejestrację ciąż. Wszelkie podmioty lecznicze będą wprowadzać do Systemu Informacji Medycznej info o pacjentkach z ciążami. Skierowałem w tej sprawie interw. do Min. Zdrowia. Domagam się wyjaśnień: kto zainicjował tę zmianę, jaki jest jej faktyczny cel" - napisał Brejza. Lider PO Donald Tusk, pytany o te doniesienia na środowej konferencji prasowej podkreślił, że "gdyby to był inny rząd, można by mieć złudzenie, że chodzi o poprawę standardów i zwiększenie opieki nad ciężarnymi w Polsce". - Dobrze wiemy, i tragedia w Pszczynie to potwierdziła, że od dłuższego czasu to prokurator ma prowadzić ciążę, a nie lekarz - stwierdził szef PO. Jego zdaniem "zaczyna to wszystko być koszmarne". - To znaczy świadomość kobiety, że żyje w państwie, które będzie zmuszało do jakichś zachowań, które sobie ideolodzy PiS wymyślili i że będzie to związane z kontrolą, bo takie wrażenie wszyscy mamy. To jest trochę jak z jakiegoś upiornego horroru - oświadczył. - Chciałbym, żeby to były intencje opiekuńcze, ale żadne z działań tego rządu nie wskazuje, żeby to była ich intencja. Kontrola i przymus, przymus i kontrola, to jest to, co stało się ideologiczną obsesją PiS - dodał lider PO. Tomasz Grodzki: Nie potrafię pojąć, dlaczego władza nienawidzi kobiet Marszałek Senatu Tomasz Grodzki, pytany z kolei o projekt na środowym briefingu, powiedział, że "nie potrafi pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet, aby zamieniać je w maszyny do reprodukcji". - Wydawało mi się, że proza George'a Orwella, w tym 'Rok 1984', to jest fantazja literacka, która nigdy się nie zdarzy. Nie rozumiem, nie potrafię pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet, aby zamieniać je w maszyny do reprodukcji. Nie wiem, czy ma się zgadzać liczba ciąż z liczbą porodów, żeby wykrywać aborcje czy poronienia, nie wiem w czyich chorych umysłach legną się takie idiotyczne pomysły - powiedział Grodzki. Wyraził nadzieję, że pomysł dotyczący rejestru ciąż nigdy nie wejdzie w życie. - Haniebne wyroku Trybunału Konstytucyjnego, lekceważenie i nienawiść w stosunku do kobiet zaczynają być symptomatyczne dla tej władzy i zaczynają być pewnym mottem tej władzy - powiedział marszałek Senatu. W projekcie proponuje się m.in. określenie danych służących do identyfikacji usługodawcy; zaliczono do nich 9-cyfrowy numer REGON oraz 10-cyfrowy numer NIP. Miejsca udzielania świadczenia ma być określane przez przekazanie nazwy miejscowości, kodu pocztowego, ulicy, numeru domu i lokalu. Projekt rozszerza katalog danych usługobiorcy o kod gminy krajowego rejestru urzędowego podziału terytorialnego kraju miejsca zamieszkania usługobiorcy (lub ewentualnie miejsca pobytu, jeżeli usługobiorca nie ma tego pierwszego). Dotychczas przedmiotowa dana miała być zbierana fakultatywnie. Ponadto katalog przekazywanych przez usługodawców danych, pozwalających na identyfikację usługobiorcy, rozszerzono o dane odnoszące się do wyrobów medycznych zaimplantowanych u usługobiorcy, informacji o alergiach występujących u usługobiorcy, jego grupie krwi oraz o ciąży.