- Na stole była bardzo dobra oferta, ale widać, że wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, który poniekąd przewodniczył komitetowi protestacyjnemu, nie potrafił właściwie jej ocenić pod kątem interesu protestujących, więc drugiej szansy na rozmowę nie będzie - powiedział Adam Niedzielski zapytany, czy jest szansa na to, aby podjął ponownie dwustronne rozmowy z protestującymi medykami. Postulaty komitetu nie mają charakteru merytorycznego Polityk dodał, że medycy cały czas mają otwarte zaproszenie do zespołu trójstronnego. Jego posiedzenie zaplanowano na poniedziałek, 25 października.- Cały czas ponawiamy to zaproszenie. Natomiast prowadzenie rozmów po to, żeby kolejny raz wykrzyczeć swoje nierealne postulaty, jest bezcelowe. Postulaty komitetu nie mają charakteru merytorycznego - bo propozycja potrojenia wynagrodzeń m.in. lekarzy, której koszt wynosi 60 mld zł - to proszę wybaczyć, ale nie jest poważna - powiedział Niedzielski. - Czy poważne jest stawianie żądań podniesienia minimalnego wynagrodzenia o 8000 zł? Każdy sobie sam na to odpowie. Wiele osób nawet nie zarabia tyle, ile komitet chce dać indywidualnej podwyżki - ocenił minister zdrowia, odnosząc sie do postulatów medyków z "Białego miasteczka". Medycy liczą na rozmowy W piątek wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Artur Drobniak podkreślił, że protestujący medycy obecnie nie planują wziąć udziału w obradach zespołu trójstronnego i liczą na to, że dojdzie rozmów dwustronnych, "a ustalenia będą wiążące i dadzą gwarancje spełnienia". Drobniak podkreślił także, że przedstawione porozumienie intencyjne po rozmowach, które toczyły się m.in. z przedstawicielami resortu zdrowia, nie zostało uzgodnione z komitetem protestacyjnym i medycy nie mogli go przyjąć, bo "nie zawierało żadnych zobowiązań ministra i było całkowicie nieegzekwowalne".Anna Bazydło. To ona jest twarzą protestu medykówNatomiast minister zwrócił uwagę na to, że w projekcie porozumienia z medykami znalazły się nie tylko finansowe rozwiązania. - Dotyczyły one m.in. systemu no-fault, który zobowiązuje do zgłaszania zdarzeń niepożądanych przy braku odpowiedzialności karnej oraz statusu funkcjonariusza publicznego. Projekt został upubliczniony. Jeżeli mamy partnerów w zespole trójstronnym, a są tam przecież przedstawiciele związków zawodowych i pracodawców, to będziemy kontynuować rozmowy w tym gronie - podkreślił minister.