Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Co będzie z Marianem Banasiem? Adam Bielan: - Mam nadzieję, że poda się do dymisji w najbliższych dniach. A jak nie? Już wczoraj się mówiło, że miał się podać wczoraj. Dziś jest sobota...- Pan premier powiedział, że mamy "plan B", potwierdziła to również pani marszałek Elżbieta Witek, ale ja wolałbym, żeby zrealizował się "plan A", to znaczy, żeby pan Banaś zachował się honorowo. Ja rozumiem, że może się nie zgadzać z zarzutami, które stawiały mu media, w tej chwili także Centralne Biuro Antykorupcyjne, ma prawo bronić swojego dobrego imienia, ma prawo oczywiście bronić się, jeżeli prokuratura rozpocznie postępowanie w tej sprawie, ale powinien robić to jako zwykły obywatel i oczywiście do momentu prawomocnego wyroku sądowego będzie osobą niewinną, ale jako prezes NIK musi być poza wszelkimi podejrzeniami. Zatem "plan B" - co to jest?- Nie chciałbym na razie go zdradzać, mówiła o tym pani marszałek Elżbieta Witek, że prace nad ustawą w tej chwili trwają. Sytuacja jest trudna, ponieważ kadencja prezesa NIK jest wpisana do konstytucji, wszyscy widzieliśmy, co działo się z poprzednikiem pana Mariana Banasia, któremu w sierpniu 2015 roku uchylono immunitet, a który wytrwał na tym stanowisku do sierpnia 2019 roku...Co w takiej ustawie mogłoby się znaleźć, żeby ona zmusiła, jak rozumiem, wtedy prezesa NIK-u do rezygnacji.- Nie chcę spekulować, ja liczę na to, że przez weekend pan Marian Banaś być może skonsultuje się z rodziną, z jakimiś zaufanymi osobami, i podejmie jedyną słuszna decyzję. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że będzie trwał na tym stanowisku przez całe tygodnie, będąc pod taką presją polityczną, medialną. W jaki sposób miałby wykonywać swoje obowiązki?On nie zdaje sobie sprawy, że jest to obciążenie wizerunkowe dla obozu władzy? No bo można kłaść się wieczorem - w radiu Banaś, wstajemy - Banaś, w ciągu dnia - Banaś, Banaś, Banaś... No jest to obciążenie, przyzna pan...- Dlatego sądzę, że poda się do dymisji... Nie znam osobiście pana Mariana Banasia, nie rozmawiałem z nim tete a tete, więc nie potrafię powiedzieć, jakim jest człowiekiem, jak długo jest w stanie wytrzymać taką presję, ale każdy normalny człowiek jednak w takiej sytuacji, podjąłby decyzję o ustąpieniu i bronił swojego dobrego imienia na drodze sądowej.Pan mówi o słabości, a pamiętam, że jest nazywany od pewnego czasu "Pancernym Marianem", więc może ta odporność jest duża. A co jest w raporcie CBA?- Nie znam tego raportu, wiemy tylko tyle, z komunikatu CBA, które wczoraj poinformowało, że zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, dotyczącego zatajania...A kto zna raport, panie pośle?- Na pewno ten raport zna pan premier, wicepremier, znaczy przepraszam - wiceprezes PiS, minister spraw wewnętrznych i administracji - Mariusz Kamiński. Trudno powiedzieć, jakie inne osoby.A prezes Jarosław Kaczyński też zna?- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.A rozmawiał pan z kimś, kto ten raport zna? Co w tym raporcie jest? Jest mocny? - Nie pytałem o treść raportu, natomiast zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dowodzi, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tej chwili jest dymisja pana Mariana Banasia.Było takie spotkanie wieczorne w siedzibie PiS - chyba prezes PiS nie przekonał wtedy prezesa NIK-u... - Było takie spotkanie, rzeczywiście, Jarosław Kaczyński jako lider większości, największej partii w ramach Zjednoczonej Prawicy przekazał oczekiwanie naszego obozu politycznego panu Marianowi Banasiowi. Być może potrzebuje trochę czasu do namysłu... Takie spotkanie to był tryb dopuszczony przez normy prawne? - Tryb polityczny. Żadne prawo nie zabrania liderom partyjnym przekazywać swoich opinii w ten sposób. Zresztą mogę powiedzieć, że media przez wiele dni sugerowały, że my mamy jakiś "cichy układ" z panem Marianem Banasiem. W momencie, kiedy Jarosław Kaczyński w naszym imieniu przekazuje mu naszą jednoznaczną prośbę, opinię, to wówczas powstają pytania, w jakim trybie. A może panie pośle to jest wszystko mistyfikacja? Może skoro są już nowi wiceprezesi NIK-u, którzy będą zarządzali izbą, to teraz odwołanie tak naprawdę można przewlekać, albo nawet można odwołać pana prezesa czy on się poda do dymisji. Nie będzie nowego przez wiele miesięcy, a sytuacja i tak się nie zmieni. - Sprawa pana Mariana Banasia szkodzi jemu, niewątpliwie. Ale szkodzi naszemu obozowi i szkodzi państwu. Chociaż przy poprzedniku mieliśmy poważniejsza sytuację prawną, bo postawione zarzuty i uchylony immunitet. Pełna zgoda, ale teraz miało być inaczej - No tak, tylko ja rozumiem, jako były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, że nam mniej wolno, ale też rozumiem moich kolegów, którzy są poirytowani. Często do mnie dzwonią, mówią: "Patrz, Kwiatkowski cztery lata z uchylonym immunitetem, a media go tak nie grillowały". A Platforma Obywatelska poparła go w wyborach do Senatu, a teraz uczyniła szefem Komisji Ustawodawczej w Senacie. A może jest tak, że Marian Banaś ma taką wiedzę, że jest po prostu z punktu widzenia politycznego dla kogoś niebezpieczny i dlatego jest cały czas na tej funkcji, na tym miejscu? - Panie redaktorze, co mielibyśmy więcej zrobić w tej chwili, żeby przekonać pana czy opinię publiczną, że chcemy dymisji pana Mariana Banasia? Czy mamy drzeć publicznie jego zdjęcia? Wbijać igły w jakieś jego podobizny? Nie ta kultura polityczna. Nie ten kraj - Jest apel ze strony wszystkich najważniejszych osób w państwie. Wypowiadał się w tej sprawie również pan prezydent. Oczekujemy jak najszybszej dymisji ze strony pana Mariana Banasia, a jeżeli ona nie nastąpi będziemy wdrażać plan "B", o którym mówił pan premier. Ostatnie pytanie panie pośle. Może służby zawiniły? Może my wszyscy domagamy się dymisji prezesa NIK-u, a tak naprawdę trzeba domagać się kogoś, kto odpowiada za służby? - Każdy tego rodzaju przypadek jest, powinien być przedmiotem analizy po to, żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Postępowanie CBA trwało w tej sprawie od kwietnia. W okresie wakacyjnym został prezesem NIK-u. - Pytanie, dlaczego posłowie, którzy głosowali w sierpniu, nie mieli pełnej wiedzy. Rozumiem, że postępowanie nie było zakończone i CBA może się tłumaczyć, że nie było sformułowanych wniosków. Ale mógł być telefon z jakimś ostrzeżeniem do ważnych osób. - Tylko pamiętajmy, że posłowie na Sejm w swojej masie nie mają dostępu oczywiście do informacji CBA. Z tego trzeba będzie wyciągać wnioski i analizować tę sytuację. Natomiast pamiętajmy, że Pan Marian Banaś otrzymał dostęp do informacji tajnych w 2001 roku i później prowadzono postępowanie sprawdzające w jego sprawie. Jedno z dłuższych postępowań. Z tego, co wiem, miało miejsce w roku 2012/2013 za rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy szefem ABW był pan Bondaryk. Więc można ten zarzut postawić wszystkim kolejnym szefom służb specjalnych. Panie pośle, co jest w umowie koalicyjnej? Już wiemy, że jest podpisana. Ale szczegółów nie poznaliśmy. - Ona dość precyzyjnie reguluje zasady współpracy - zarówno na poziomie rządu, jak i na poziomie parlamentu, jak również w administracji terenowej czyli w urzędach wojewódzkich. Porozumienie zyskało? - Nie chciałbym formułować takiej opinii, kto zyskał, kto stracił. Poprzednia umowa koalicyjna kończyła się wraz z końcem poprzedniej kadencji, czyli 11 listopada. Potrzebna była nowa umowa. Myślę, że dość szybko, bo po pięciu czy sześciu tygodniach negocjacji ją zawarliśmy Jeżeli prześledzimy, ile czasu trwa formowanie umowy koalicyjnej w innych krajach, np. na zachodzie Europy, to u nas stało się to dość szybko. A czy nagła rezygnacja, wczoraj wieczorem, prezesa banku Pekao S.A., pana Michała Krupińskiego, to jest jakiś element tej układanki? - Absolutnie nie. Porozumienie nie dzieli żadnych stanowisk w spółkach skarbu państwa. Porozumienie nie, ale to nie był człowiek Porozumienia. - Porozumienie koalicyjne, nie - Porozumienie jako partia. Natomiast tutaj jest nadzór nowego ministra, wicepremiera Jacka Sasina. Być może on uznał, że potrzebne są w tym banku jakieś zmiany, ale ja o tym dowiedziałem się z mediów. Opracowanie rozmowy: Jonasz Jasnorzewski, Karol Pawłowicki, Maciej Nycz, Malwina ZaborowskaZobacz na stronie RMF24.pl