Najważniejsze podejrzenia ABW dotyczą na razie powstania linii lotniczych OLT Express. W sierpniu 2011 roku Amber Gold rozpoczęła działania zmierzające do zakupu udziałów jednej z polskich regionalnych linii lotniczych. Firma, którą się zainteresowano była w bardzo złej kondycji finansowej. Przedstawiciele Amber Gold zapowiedzieli, że zainwestują w nią 14 mln zł. Po rozmowach właściciel linii lotniczych oddał do dyspozycji Marcinowi P. jedyny samolot, którym jeszcze wtedy dysponował. "Powyższy samolot wykorzystywany był prawdopodobnie do lotów na teren Niemiec, rzekomo przewożąc znaczne ilości środków pieniężnych" - napisali funkcjonariusze ABW w planie śledztwa. Jeden ze śledczych powiedział portalowi tvn24.pl, że być może w ten sposób środki Amer Gold były wywożone poza Polskę. Dodatkowo ABW twierdzi, że rozmowy z właścicielem regionalnych linii lotniczych odbywały się w domu trójmiejskiego biznesmena, powiązanego w przeszłości z nieżyjącym już gangsterem Nikodemem S., znanym jako "Nikoś". "Ten człowiek prowadził różne interesy w Niemczech, tam też działał Nikoś. To towarzystwo dobrze się znało i współpracowało ze sobą. Badamy czy Marcin P. nie był po prostu "słupem", który został wykorzystany przez starych graczy do przeprowadzenia oszustwa" - powiedział tvn24.pl śledczy. Więcej o aferze Amber Gold czytaj w raporcie specjalnym serwisu BIZNES Zarzuty dla Marcina P. W piątek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła Marcinowi P. sześć zarzutów. Prezes Amber Gold przyznał się jedynie do niezłożenia sprawozdania finansowego spółki za 2011 r. Prokurator Wojciech Szelągowski poinformował, że oprócz niezłożenia sprawozdań finansowych Amber Gold, Marcinowi P. zarzucono m.in. naruszenie Prawa bankowego. Szelągowski wyjaśnił, że chodzi o art. 171 ustawy, mówiący o prowadzeniu bez zezwolenia działalności bankowej - polegającej na gromadzeniu pieniędzy od innych osób w celu udzielania pożyczek bądź w celu obarczania ich ryzykiem. Prokuratura zarzuciła szefowi Amber Gold także, że "posłużył się potwierdzeniami wykonania przelewów na kwotę 50 mln zł, przedkładając je jako autentyczne przed sądem rejonowym w Gdańsku w sprawie dotyczącej rejestracji spółki w KRS, poprzez podstępne wprowadzenie w błąd tego sądu, dzięki czemu wyłudził poświadczenie nieprawdy w postaci wpisów KRS w rejestrze przedsiębiorców" - mówił prokurator. Dodał, że kolejny zarzut dotyczył "prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej". Szelągowski dodał, że za przestępstwa opisane w zarzutach postawionych Marcinowi P. grozi maksymalnie 5 lat więzienia. 57 kg złota W czasie czwartkowego przeszukania przez ABW pomieszczeń zw. z działalnością spółki zabezpieczono ok. 500 segregatorów dokumentów oraz zapisy elektroniczne. - Śledczy zabezpieczyli także 57 kilogramów złota, kilogram platyny oraz mniej niż kilogram srebra podczas przeszukania - dodał Szelągowski - Metale te zostały złożone do depozytu w NBP (...) Wartość tych kruszców zostanie oszacowana w terminie późniejszym. Szelągowski poinformował, że do prokuratury dotąd wpłynęło 386 zawiadomień od klientów spółki. Zapewnił, że prokuratura będzie udzielała pomocy osobom pokrzywdzonym działaniem spółki Amber Gold w dochodzeniu roszczeń cywilnych. Zakres pomocy ma być określony w najbliższych dniach. Postępowanie służbowe wobec prokuratora Ponadto Szelągowski ujawnił, że wdrożono postępowanie służbowe wobec prokuratora z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, który wcześniej zajmował się działalnością Amber Gold z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego. W grudniu 2009 r. KNF zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się znamion przestępstwa. KNF odwołała się od tej decyzji i sąd nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą. W sierpniu 2010 r. prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo ws. Amber Gold. Po kolejnym zażaleniu złożonym przez KNF sąd uznał, że śledczy mają jednak podjąć dochodzenie. Prowadzone przez prokuraturę rejonową od początku 2011 r. śledztwo miesiąc temu przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Szelągowski wyjaśnił, że kontrola akt sprawy przez prokuraturę okręgową "nasunęła przypuszczenie ewentualnej możliwości zaistnienia uchybień ze strony prokuratora prowadzącego to postępowanie". Dodał, że celem postępowania służbowego jest "jednoznaczne określenie, czy w toku postępowania prokurator dopuścił się uchybienia swoich obowiązków". Jeśli się to potwierdzi, skierowany zostanie wniosek do rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku o wdrożenie postępowania dyscyplinarnego przeciw prokuratorowi.