Według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej", obecny ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski w trakcie badania wariografem w 2018 r. miał trzykrotnie podać nieprawdę. Z jej doniesień wynika, że miało chodzić o kwestie m.in. współpracy ze służbami innego kraju. Jednak sam Szatkowski zaprzeczył, aby ktokolwiek mógł być w posiadaniu dokumentów, które mogłyby poważyć zaufanie jego działań na rzecz Polski. Sprawa Tomasza Szatkowskiego. ABW wszczyna postępowanie Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, pytany o te doniesienia, przekazał, że służby nie informują o szczegółach sprawy. Dodał jednak, że na początku lipca Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające Szatkowskiego. Dodał, że o wszczęciu postępowania poinformowano Ministerstwo Spraw Zagranicznych 4 lipca. - Automatycznie osobę sprawdzaną z mocy ustawy odsunięto od dostępu do informacji niejawnej - zaznaczył. W maju na działanie Szatkowskiego zareagował szef MSWiA Tomasz Siemoniak, który powiedział, że w jego ocenie nigdy nie powinien zostać ambasadorem Polski przy NATO i jak najszybciej powinien wrócić do Warszawy. Siemoniak zdradził również, że prezydent otrzymał na temat Szatkowskiego dokumenty z jednej ze służb specjalnych. Głos w sprawie zabrał Andrzej Duda, który potwierdził ich otrzymanie. Wyjaśnił jednak, że absolutnie nie są to dokumenty, które w jakikolwiek sposób kompromitowałyby ambasadora Szatkowskiego. Postępowanie wobec Tomasza Szatkowskiego W czerwcu "Gazeta Wyborcza" przekazała, że dokumenty, o których mowa, dotyczyły badania wariografem, któremu Tomasz Szatkowski miał zostać poddany kilka lat wcześniej. Wariograf miał przyłapać wtedy ambasadora na trzech kłamstwach. "Chodziło o pytania dotyczące współpracy ze służbami innego kraju, wynoszenia tajnych dokumentów oraz treści oświadczenia majątkowego" - poinformowała "GW". Jak wskazał dziennik, z wynikami badania mieli się zapoznać Jarosław Kaczyński i ówczesny koordynator służb Mariusz Kamiński. Mieli oni przyjąć wyjaśnienia Szatkowskiego i zaakceptować jego kandydaturę na ambasadora RP przy NATO. Współpraca z innymi służbami miała nie dotyczyć Rosji, a wywiadu jednego z państw NATO - USA lub Wielkiej Brytanii. Szczyt NATO bez ambasadora Szatkowskiego. "Rząd zablokował udział" Tomasz Szatkowski, mimo wcześniejszych sygnałów z otoczenia prezydenta, ostatecznie nie poleciał do USA, by wziąć udział w szczycie NATO. Jak mówił szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, "rząd zablokował udział ambasadora Szatkowskiego". Szatkowski w latach 2015-2019 pełnił funkcję wiceministra obrony w rządzie PiS, potem w 2019 roku objął stanowisko stałego przedstawiciela Polski przy NATO. Na początku czerwca MSZ poinformowało, że z końcem maja Szatkowski zakończył misję ambasadora RP przy NATO. Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie widzi żadnego uzasadnienia dla odwołania Szatkowskiego tuż przed szczytem NATO. Zadeklarował on, że nie podpisze nominacji jego następcy Jacka Najdera. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!