Tradycyjnie już "Raport z działalności ABW w 2014 roku" przeszedł w mediach bez większego echa. Jednak jego lektura nie pozostawia moim zdaniem najmniejszych wątpliwości - to najbardziej jednoznaczny, najmocniejszy w przekazie i jednocześnie najciekawszy z publikowanych dotychczas roczników. Siłą rzeczy - w związku z dynamicznie rozwijającą się sytuacją na Ukrainie, ale także w Rosji, szczególnego znaczenia nabrały: Kontrwywiad ABW oraz zajmujące się ochroną cyberprzestrzeni - CERT. Nie oznacza to, że inne obszary aktywności ABW pozostawały w cieniu. Jednak pozostałe kwestie, w tym działania CAT (antyterroryzm) oraz ochronę ekonomicznych interesów państwa pozwolę sobie omówić w kolejnym materiale. Wracamy zatem do Raportu. Dlaczego dokument jest inny niż poprzednie publikacje? Jednoznaczny - bo w sposób klarowny i nie pozostawiający marginesu interpretacyjnego wskazuje nie tylko na kierunek, ale wręcz precyzyjnie sytuuje zagrożenia, których źródłem jest Rosja. Najmocniejszy - bo oprócz obszarów zainteresowania obcych służb podaje na tyle dużo przykładów realizowanych spraw, że można samemu wyrobić sobie opinie śledząc to, w jaki sposób poszczególne przypadki były prezentowane w mediach i w jaki sposób starano się wpływać na opinię publiczną w Polsce, także poprzez agenturę wpływu. Najciekawszy - bo opisuje także nowe narzędzia stosowane przez obce służby na terytorium RP i kreśli nieco bardziej wyraźny szkic charakterystyki działań podejmowanych przez wywiad Federacji Rosyjskiej. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że autorzy Raportu kierują uwagę czytelników także poza granice RP. Chodzi przede wszystkim o kontekst ukraiński i związane z nim próby akcentowania najtrudniejszych obszarów wspólnej historii, w celu skomplikowania wzajemnych relacji [o czym pisaliśmy tutaj]. Raport definiuje także Brukselę jako istotne centrum rosyjskiej aktywności wywiadowczej w odniesieniu do Polski, której nadrzędnym celem była z jednej strony dyskredytacja stanowisk Polski ws. rosyjskiej agresji na Ukrainie a z drugiej akcentowanie wypowiedzi polskich polityków i ekspertów podważające główne kierunki polityki zagranicznej RP. Jednocześnie służby FR po raz pierwszy na tak dużą skalę podjęły działania o charakterze konsolidacyjnym w odniesieniu do środowisk prorosyjskich w Polsce. Mówiąc wprost, służby rosyjskie uruchomiły wszystkie, dodajmy bardzo zróżnicowane pod względem politycznym i społecznym, grupy wpływu. Co ciekawe, opinie jawnie wspierające politykę Kremla pojawiały się także wielokrotnie w mediach głównego nurtu. Próby wpływania na opinie Polaków nie ograniczyły się jedynie do wspierania zaprzyjaźnionych ekspertów czy dziennikarzy. Na rynku medialnym pojawiła się także jawnie prokremlowska agencja prasowa Sputnik. Zaangażowała się ona dodatkowo we współpracę z legionowskim radiem Hobby, które na podstawie komercyjnej umowy publikuje audycje w języku polskim, ale produkowane w Rosji. Dlaczego tyle miejsca poświęcam potencjalnie niegroźnej, lokalnej stacji? Bo to najlepszy przykład pokazujący jak w praktyce działa mechanizm nakręcany interesami Kremla. Wystarczy wspomnieć, że działalność (komercyjna) na rzecz stacji połączyła osoby o tak zróżnicowanych poglądach jak Artur Zawisza (skrajna prawica), Piotr Fogler (prominentny działacz PO) czy Agnieszka Wołk Łaniewska (dziennikarka tygodnika NIE). Aktywność rosyjskich służb specjalnych była szczególnie widoczna podczas kluczowych wydarzeń na Ukrainie. Dotyczyła ona przede wszystkim mediów społecznościowych, w których pojawiały się wpisy i opinie charakteryzujące się podobną konstrukcją. Komunikacja odbywająca się wedle jednego szablonu pozwoliła jednak na identyfikację wielu fikcyjnych kont (nieistniejących w świecie rzeczywistym użytkowników), które wykorzystywane były do koordynowanych akcji medialnych prowadzonych na internetowych forach, w działach opinii a także na Twitterze czy Facebooku. "Służby FR realizowały także działania o charakterze lobbingowym na rzecz rosyjskich podmiotów funkcjonujących na polskim rynku" - moim zdaniem to najważniejszy cytat Raportu. Nowe narzędzie, jakim stał się lobbing, jest wykorzystywane pośrednio i bezpośrednio przez Służbę Wywiadu Zagranicznego FR oraz wywiad wojskowy - GRU. W 2014 roku mieliśmy do czynienia z całą gamą tego typu działań. Pierwszym narzucającym się przykładem jest sprawa Acronu - prywatnej, rosyjskiej spółki, która próbowała przejąć kontrolę nad zakładami azotowymi. Przy czym obserwowaliśmy w tej sprawie dwie fazy aktywności: Pierwsza faza to tzw. działania ofensywne miękkie - z komercyjnym wykorzystaniem relacji o charakterze stricte politycznym (w tym zatrudnienie w roli lobbysty byłego prezydenta RP). Innymi słowy była to próba wysondowania a następnie "wychodzenia" - czytaj załatwienia pozytywnej decyzji ws. możliwości zaangażowania kapitałowego Acron w Azoty. Druga faza to działania ofensywne twarde polegające na kombinacji: próby wrogiego przejęcia przedsiębiorstwa przy jednoczesnym wymuszeniu korzystnych decyzji za pomocą narzędzi sytuujących się na pograniczu prawa. W tym miejscu uprzedzam pytania Szanownych Czytelników o to, co ma wspólnego lobbing ekonomiczny z działalnością wywiadowczą? Otóż sprawa ma jak najbardziej podłoże nie tylko ekonomiczne, ale i polityczne. Natomiast w wymiarze wywiadowczym to przede wszystkim test sprawności działania państwa w określonych warunkach presji wewnętrznej i zewnętrznej, badanie podatności i odporności figurantów na stres, ale i badanie możliwości podjęcia współpracy komercyjnej określonych osób, podjęcie prób korupcji czy wreszcie na końcu łańcucha przyczonowo-skutkowego, podjęcie próby werbunku typowanych osób. Proszę zwrócić uwagę, na szerokość prowadzonych działań, wymagającą koordynacji i odpowiedniego zabezpieczenia. Jednak przypadek Acronu to nie jedyna tego typu forma testowania struktur państwa, choć chyba najbardziej znana. Inne, nie ustępujące jej rozmachem miały miejsce w sektorze energetyki jądrowej i elektroenergetyki jednak ich szczegóły pozostają niejawne. Przy okazji energetyki oddzielną kategorię stanowią obszary handlu i przesyłu surowców strategicznych: ropy i gazu. W sferze publicznej mogliśmy obserwować choćby próby destabilizacji fundamentalnych inwestycji energetycznych z umiejętnym wykorzystaniem polskiego prawa zamówień publicznych. W tym miejscu pragnę wskazać jeden bardzo interesujący przykład - zaangażowania kapitału rosyjskiego, pochodzącego z rynku ropy, w zupełnie inną działalność - w tym przypadku deweloperską. Zabieg pozwolił na zatrudnienie osób - z jednej strony typowanych wcześniej do współpracy, z drugiej wobec których podmiot energetyczny miał inne zobowiązania (tak zwana korzyść z opóźnionym terminem realizacji). Dotychczas celowo pomijałem problem łupków ponieważ stanowi on oddzielne studium przypadku. Rosja podjęła bowiem szerokie działania (medialne, lobbingowe, polityczne) na szczeblu europejskim, których celem było storpedowanie możliwości wydobycia gazu z łupków. W Polsce obserwowaliśmy próby aktywnego wpływania na legislację oraz ponadstandardowe zainteresowanie pracami parlamentu. Zainteresowanie znacznie wykraczające poza monitoring prac, z wykorzystaniem osób wykonujących czynności dla służb specjalnych Federacji Rosyjskiej. Innym przykładem dobrze obrazującym próby testowania stopnia determinacji państwa jest niewątpliwie sprawa Leonida Swirydowa. Korespondent Ria Novosti najpierw stracił akredytację MSZ a następnie wojewoda mazowiecki uchylił mu prawo stałego pobytu w Polsce. Stało się to na podstawie niejawnego wniosku, solidnie udokumentowanego faktograficznie, złożonego przez Kontrwywiad ABW. Swirydow odwołał się od niekorzystnej dla siebie decyzji a w jego obronie stanął sam ambasador FR. Co takiego robił Swirydow, że naraził się polskim służbom? Otóż jego działalność dalece wybiegała poza standardy dziennikarskie. Swirydow zaangażował się m.in. w działania o charakterze lobbingowym na rzecz firmy Acron, chcącej przejąć polskie zakłady azotowe, organizował wyjazdy dla dziennikarzy, starał się aktywnie budować grupę rosyjskich wpływów w mediach. Jego działania nie miały znamion szpiegostwa, ale uznano je za godzące w interes RP. Czy zatem nie warto było obserwować jego działalności i czekać na błąd, który pozwoliłby na jego zatrzymanie? Nie, ponieważ materiał zebrany przez Kontrwywiad ABW jest na tyle bogaty, że nie pozostawia żadnych wątpliwości a sam Swirydow ma w związku z tym, w jakimś sensie, ograniczone pole manewru poprzez swego rodzaju dekonspirację. Próba wydalenia ma więc głęboki sens choćby po to, aby pokazać, że Polska nie będzie tolerowała tego typu zachowań. Inną sprawą jest zasada wzajemności, która każe przypuszczać, że deportacja Swirydowa będzie oznaczała w konsekwencji wydalenie z Rosji któregoś z polskich korespondentów pracujących w Moskwie. Rosja prowadzi działania wywiadowcze o charakterze globalnym. Sytuacja na Ukrainie, ale także rozmowy na temat traktatu handlowego UE - USA oraz dynamiczne zmiany na rynku energetycznym (wzrost znaczenia wydobycia z łupków, drastyczna przecena ceny ropy) - te wszystkie elementy definiować będą stopień aktywności rosyjskich służb w Europie i w Polsce. Trudno zakładać, że przy dzisiejszym podejściu polityków do zadań Kontrwywiadu uda się w tej dziedzinie znacząco poprawić osiągnięcia. Wystarczy zresztą przeanalizować budżet służby - mówimy o całej ABW. Na przestrzeni ostatnich lat nie uległ on zmianom i oscyluje w granicach 500 mln zł. Kwoty są zatem niezmienne pomimo, iż wzrasta skala oczekiwań i zadań nakładanych na ABW. Oprócz kierunku rosyjskiego mamy jeszcze aktywność muzułmańskich ugrupowań terrorystycznych, w planach których Polska odgrywa określoną rolę (o działaniach CAT w kolejnym materiale). Wzrosło także zagrożenie cyberbezpieczeństwa. W 2014 roku zdecydowanie wzrosła liczba incydentów i ataków na rządową infrastrukturę informatyczną. Na ponad 12 tysięcy zgłoszeń aż 7,5 tysiąca zakwalifikowano jako faktyczne próby ingerencji. Także system ARAKIS-GOV zarejestrował ponad 28 tysięcy alarmów przy czym zdecydowanie wzrosła liczba alertów wysokich (1140 wobec 644 rok wcześniej) i średnich (13896 wobec 4773). Liczby mówią same za siebie. Co ciekawe, ABW zwraca uwagę, że wzrosła nie tylko liczba ataków, ale także ich jakość. To znaczy ataki charakteryzują się zwiększoną uporczywością, są długofalowe i bazują na nowoczesnych, bardzo zaawansowanych narzędziach informatycznych. Podstawowymi celami tych ataków pozostają zasoby rządowe oraz szeroko rozumiana energetyka. W ubiegłym roku ABW brała także czynny udział w zwalczaniu kampanii cyberwywiadowczej o kryptonimie "Energetic Bear", która wymierzona była przeciwko sektorowi energetyki. Przy czym największe zainteresowanie intruzów budził sprzęt teleinformatyczny zlokalizowany w Japonii, na Ukrainie oraz w Chinach. W ramach działań przestępczych zainfekowano kilka tysięcy komputerów na całym świecie. Konkludując można stwierdzić, że ilość cyberataków podwoiła się a ich główne kierunki pozostają w ścisłej korelacji z aktywnością wywiadowczą wymierzoną w RP. Maciej Sankowski