Cichocki podkreślił, że zarówno prokuratura polska, jak i rosyjska, bardzo szybko wszczęły śledztwa ws. katastrofy pod Smoleńskiem. - To oznaczało, że wszelkie działania także oględziny, zbieranie przedmiotów i ich zabezpieczanie miały charakter procesowy - mówił Cichocki. Zaznaczył, że w procesie zabezpieczania przedmiotów należących do ofiar katastrofy uczestniczyli uprawnieni funkcjonariusze Żandarmerii i ABW. Pierwsze przedmioty - jak mówił - były zbierane w niedzielę rano. Przedmioty osobiste ofiar - kontynuował Cichocki - zostały przekazane rodzinom. - Natomiast wszystkie nośniki magnetyczne, czyli telefony komórkowe, kamery, laptopy zostały zabezpieczone jako dowody w śledztwie, przekazane do ABW, w celu dalszej analizy - powiedział. Celem tej analizy - mówił Cichocki - nie jest treść tego, co znajduje się w tych urządzeniach tylko sprawdzenie, czy nie ma w nich materiałów, które mogłyby pomóc w ustaleniach prowadzonych przez prokuraturę. Poinformował, że telefon prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziony na miejscu katastrofy został przekazany za pomocą ambasady. Cichocki nawiązał także do wejścia funkcjonariuszy ABW do pokoi poselskich ofiar w dzień po wypadku. Tłumaczył, że jedynym celem tego działania było pozyskanie materiału DNA, potrzebnego do identyfikacji ofiar. - W pokojach zabezpieczono wyłącznie przedmioty mogące zawierać materiał biologiczny, czyli przedmioty takie jak szczoteczki, grzebienie - powiedział. Jak mówił, przy wszystkich czynnościach obecny był pracownik hotelu poselskiego. Funkcjonariusze weszli do 10 pokoi. Cichocki odniósł się także do pytań opozycji ws. uzyskania przez rząd zdjęć satelitarnych NATO. - Służby podległe Ministerstwu Obrony skorzystały z możliwie jak najszybszego trybu otrzymania zdjęć satelitarnych od jednego z krajów NATO-wskich i one zostały nam niezwłocznie przekazane - powiedział. Dodał, że jeśli komisja lub prokuratura, prowadzące śledztwo ws. wypadku, zwrócą się o te zdjęcia, to zostaną im przekazane.