- Wysokie ceny gazu i prądu są w dużej mierze konsekwencją polityki Europejskiej Partii Ludowej. A kto jest jej szefem? Donald Tusk. I warto by wreszcie pan Tusk coś w tej sprawie zrobił. Ma polityczne narzędzia, by skłonić swoich europejskich kolegów do realnych działań - mówił w wywiadzie dla Interii Mateusz Morawiecki. O komentarz do słów premiera poprosiliśmy Izabelę Leszczynę, wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej. - Wydaje się, że premier Morawiecki niedługo będzie żegnał się z rządem i zachowuje się w sposób kompletnie nieracjonalny. Pewnie stara się jeszcze utrzymać jakąś sympatię Kaczyńskiego przez atakowanie Tuska - mówiła. Wezwanie dla Tuska Morawiecki dopytywany przez Piotra Witwickiego i Pawła Czuryłę mówił: "Wzywam pana Tuska, aby natychmiast zrezygnował z kierowania Europejską Partią Ludową i wyprowadził z niej Platformę Obywatelską, albo żeby przyznał, że EPL popiera błędny, wypaczony i obłędny system ETS, i wspiera Nord Stream 2, czyli daje instrument szantażu politycznego Putinowi". - To, że jest to kompletnie oderwane od rzeczywistości, wiedzą po prostu wszyscy - komentuje Leszczyna. - Naprawdę o ETS, czyli o sprzedaży uprawnień do emisji CO2 mówi się od 2005 roku. W ogóle pakiet klimatyczny, jego główne założenia, w ogóle zgoda na to, że UE zaczyna realizować pakiet, została podjęta na szczycie Rady Europejskiej w kwietniu 2007 roku. Premierem był wtedy Jarosław Kaczyński - dodała. - Wszystko co stało się później, to jest konsekwencja, przypomnę, że premier Morawiecki ostatnio zgodził się też na pewne zaostrzenie tych kryteriów - mówiła dalej. Handel emisjami ETS Leszczyna odniosła się też do środków, jakie Polska otrzymuje z handlu ETS. Zdaniem Morawieckiego te pieniądze nie rozwiązują problemu. - Wolelibyśmy nic nie zarabiać, a żeby nie było tych wielkich impulsów inflacyjnych, które wywołała polityka Unii Europejskiej i jej słabość wobec Rosji. Przeznaczamy zresztą te pieniądze i o wiele, wiele więcej na walkę z inflacją wywołaną właśnie tym systemem - zapewnił w wywiadzie. Wiceprzewodnicząca PO nie dała się przekonać premierowi. - Do kasy budżetu państwa w czasie rządów PiS wpłynęło 58 mld zł z tego tytułu. PiS powinien przeznaczyć te środki na remonty sieci przesyłowych, na magazyny energii, rozwój wiatraków, fotowoltaiki. Dzisiaj mielibyśmy inny miks energetyczny, bylibyśmy w innym miejscu - oceniła. - Morawiecki boi się, że zostanie rozliczony, że przez sześć lat nie tylko nie zrobił niczego dla transformacji energetycznej z całym swoim rządem, ale że po prostu właściwie wyrzucił w błoto pieniądze podatników w Turowie, Ostrołęce, nieudaną inwestycję póki co w Jaworznie - kontynuowała. - Oskarżanie Donalda Tuska o wysokie ceny energii po sześciu latach rządów PiS-u, to jest jakiś absurd, jakaś po prostu paranoja - puentowała. "Nie widzi belki w swoim oku" Podobnego zdania jest Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. - Oczekiwałbym od prezesa Rady Ministrów, że będzie zajmował się codziennymi problemami Polek i Polaków. Dzisiaj problemem nie jest to, czy Donald Tusk jest szefem takiej czy innej partii, tylko problemem jest to, że obywatele, przedsiębiorcy dostają gigantyczne, niespotykane wcześniej rachunki za gaz czy energię elektryczną - powiedział wiceprzewodniczący klubu Lewicy w rozmowie z Interią. - Morawiecki nie widzi belki w swoim oku, ale widzi źdźbło w oczach każdego spoza PiS. To jest klasyczna ucieczka, próba ucieczki od odpowiedzialności. Premier zajmuje się w ostatnich miesiącach głównie szukaniem winnych, a nie działaniem na rzecz złagodzenia podwyżek, które uderzają po kieszeni Polek i Polaków - mówił dalej. - To jest, moim zdaniem, taka już schyłkowa narracja premiera Morawieckiego. Cała energia polskiego rządu jest wykorzystywana do szukania winnych takiej sytuacji - dodał. Sprawa Pegasusa - Odsyłam do oświadczenia służb w tej sprawie. Wszelkie działania operacyjne, nawet wobec tych, którzy najgłośniej dziś krzyczą, odbywają się za zgodą sądów. Według mojej wiedzy żadne działanie operacyjne nie odbyło się bez zgody sądu - mówił Mateusz Morawiecki w wywiadzie, pytany o sprawę podsłuchów. Zdaniem Krzysztofa Śmiszka premier ucieka od odpowiedzialności. - Dziś widzimy, że trudno było uciekać od zaprzeczania istnienia tego oprogramowania, więc dzisiaj jest narracja pt. to normalne, że na wyposażeniu polskich służb muszą być tego typu oprogramowania. Wywiadem (dla tygodnika "Sieci") Jarosław Kaczyński tak naprawdę wsypał kolegów i koleżanki ze swojej koalicji. Jeszcze kilka dni temu minister Woś mówił o tym, że nic nie wie o żadnym Pegasusie - zauważył polityk Lewicy. - Dzisiaj premier Morawiecki będzie uciekał od odpowiedzialności, choć od odpowiedzialności uciec nie może, dlatego że on sam jest człowiekiem, który nadzoruje także służby specjalne. Jest przecież przełożonym ministra Wąsika i ministra Kamińskiego - mówił dalej. Zdaniem Śmiszka są trzy opcje - Albo mamy do czynienia z sytuacją, w której podejmuje się decyzje w ramach rządu poza premierem i premier o niczym nie wie, co jest skandalem dla samego premiera, i kwalifikuje go do totalnej, absolutnej, natychmiastowej dymisji - mówił Interii Śmiszek. - Albo jeśli premier nie wie, co dzieje się w jego rządzie, to znaczy, że jest tylko marionetką sterowaną przez kogoś - dodał. - Albo pan premier o wszystkim wiedział, na wszystko dawał zgodę, co także dyskwalifikuje jego kompetencje jako premiera, ponieważ nie może on pozwalać na używanie nielegalnych metod przeciwko działaczom społecznym, obywatelom czy opozycji - ocenił wiceprzewodniczący klubu Lewicy. Cały wywiad z premierem Morawieckim możesz przeczytać tutaj.Jakub Krzywiecki