- Modlę się dzisiaj, aby w nowych czasach spełniło się to wołanie Jana Pawła II, abyśmy byli mocni i godni wypełnić jego marzenie o wolnym kraju solidarnych ludzi - powiedział arcybiskup. Metropolita nawiązał w homilii do pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny w 1979 r., po której powstała "Solidarność", kiedy papież modlił się o zstąpienie Ducha Świętego. - Potem w jakiś nieprzewidziany sposób system totalitarny zaczął się rozpadać i pojawił się fenomen "Solidarności". Warto ocalić w sobie ten obraz, gdy na wezwanie wiary zaczął się kruszyć w nas homo sovieticus. Wtedy wydawało się proste żyć, widząc w drugim siostrę i brata, dzielić się tą niewielką ilością tego, co się miało, nie wstydzić się miłości do Boga i do bliźniego, umiłować prawdę - mówił abp Zimoń. - Powszechne dążenie do sprawiedliwości było w tamtych dniach nasycone piękną miłością, która nie szuka swego, nie dba o siebie, jest cierpliwa, życzliwa, czysta, po prostu piękna. Zaczęło się myślenie w horyzoncie dobra wspólnego, a wolność to sposób istnienia dobra. Na zło nie odpowiedziano jak po Auschwitz czy Kołymie nową Norymbergą, czy innymi trybunałami międzynarodowymi, ale odpowiedziano duchem Ewangelii - dodał. Metropolita wskazał, że "nie ma co narzekać, że wszystkiego nie udało się jeszcze zrealizować, że jest wiele niesprawiedliwości i deptania ludzkiej godności w Polsce i na świecie, że są podziały ludzi dawnej "Solidarności". - Po grzechu pierworodnym, gdy człowiekowi bliżej do zła niż do dobra, zawsze będziemy popełniali błędy. Jak ludzie wierzący musimy sobie uświadomić nasze ograniczenia. Narzekanie nie jest konstruktywnym działaniem, ono niczego jeszcze nie rozwiązuje pozytywnie - mówił. - Jeśli są wokół ciemności ludzkich podziałów i nienawiści, to nie ma sensu narzekać na ich istnienie, ale w tych ciemnościach zapalać choćby najmniejszy promyk światła, dobra. Sądzę, że rozumiał to błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko - zło chciał zwyciężać dobrem - dodał hierarcha, wzywając, by "ożywieni taką nadzieją, zdolni do nadziei wbrew nadziei", przełamywać i pokonywać "bariery ideologii i systemów, osobistych niechęci i uprzedzeń, po to, aby nawiązywać dialog ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, aby tworzyć nowe więzy stosunków społecznych i nowe formy solidarności". Abp Zimoń mówił też w homilii o tym jak w Jastrzębiu Zdroju - małym uzdrowiskowym miasteczku, zaczęły powstawać zakłady pracy, jak miasto stało się wielkim placem budowy. Powstawały nowe zakłady pracy, ale nie kościoły, ważna praca miejscowych duszpasterzy, którzy byli z robotnikami. - "Solidarność", która przed 30 laty narodziła się w Jastrzębiu, była owocem długiego i cierpliwego budzenia przez nich pragnienia sprawiedliwości w ludziach. "Solidarność" nie powstała w gabinetach polityków, ani nie wymyślili jej uczeni; nie była wynikiem chłodnej kalkulacji politycznej, ale jestem przekonany, że narodziła się z głębokiego i przyjętego na serio przesłania Ewangelii - ocenił. Metropolita nawiązał też do śląskich pielgrzymek do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, które "wypromował w specyficzny sposób" ówczesny kardynał Karol Wojtyła. - Piekary Śląskie z obrazem Matki Boskiej czczonej tam już 350 lat i tutejsze Jastrzębie, wielkie miasto dziś, to dla ludzi pracy na Górnym Śląsku takie dwa ochronne filary. Budujemy te filary ochronne tam, gdzie jest wydobywany węgiel i gdzie trzeba zabezpieczyć budowle na powierzchni. Tu i tam Solidarność najbardziej się rozwinęła i trwa do dzisiaj, kształtując ludzi takich jak górnicy z kopalni Wujek, zamordowani za nasze ideały - powiedział arcybiskup. W piątek przypada 30. rocznica podpisania Porozumienia Jastrzębskiego. W umowie zawartej w 1980 r. pomiędzy władzą a robotnikami zapisano m.in. wprowadzenie wszystkich wolnych sobót, wyłącznie dobrowolną pracę w dni wolne, podnoszenie zarobków w ślad za wzrostem kosztów utrzymania oraz zniesienie czterobrygadowego systemu pracy w górnictwie. W rocznicowych obchodach w Jastrzębiu Zdroju, które rozpoczną się przed południem przed pomnikiem Porozumienia Jastrzębskiego, mają wziąć udział m.in. szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Organizująca obchody "Solidarność" nie zaprosiła do udziału w nich prezydenta i premiera. Porozumienie Jastrzębskie było trzecim, po gdańskim i szczecińskim, podpisanym latem 1980 r. Zdaniem wielu historyków, masowe strajki na Śląsku, których efektem były ustalenia zawarte w Jastrzębiu, wpłynęły na tempo i skuteczność negocjacji prowadzonych w Gdańsku i Szczecinie, a podpisanie Porozumienia Jastrzębskiego przypieczętowało wcześniejsze umowy.