"Przypisano mi różne złe intencje i złe postawy w stosunku do Kościoła. Jest to fałsz. Nie istnieje żadna dowodząca tego dokumentacja, poza słowami funkcjonariusza, który po swojemu widział moja osobę i całą sprawę" - napisał abp Wielgus. Raport specjalny: Agenci w Kościele "Nie chcę się usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinienem utrzymywać żadnych relacji ze służbami PRL. Żałuję tego bardzo, że w ogóle podjąłem wyjazdy zagraniczne, które te kontakty spowodowały. Wydawało mi się jednak wówczas, że moim obowiązkiem jest prowadzenie wartościowych badań naukowych i kształcenie się dla dobra Kościoła" - głosi trzystronicowe oświadczenie, opisujące historię jego kontaktów z przedstawicielami służb specjalnych PRL. Abp podkreśla, że w jego teczce znajdującej się w IPN jest wiele nieprawdy i fałszywych informacji. Abp Stanisław Wielgus w oświadczeniu przyznaje, że przed wyjazdem do Monachium w 1978 r. funkcjonariusz wywiadu "wrzaskiem i groźbami" skłonił go do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Zaprzecza, by podpisał deklaracje współpracy z SB. "Najgorszy był mój wyjazd do Monachium w r. 1978. Miałem wówczas spotkanie z bardzo brutalnym funkcjonariuszem wywiadu, który wrzaskiem i groźbami, że mnie zniszczy, skłonił mnie do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Była to moja chwila słabości. Zawsze żałowałem, że nie zrezygnowałem wówczas z mojego wyjazdu" - napisał w oświadczeniu abp Wielgus. W innym miejscu abp Wielgus podkreśla, że nigdy nie podpisał żadnej deklaracji współpracy z SB i nigdy nie uważał się za współpracownika SB. W oświadczeniu arcybiskup zaprzeczył, by informował funkcjonariusza SB o pracownikach KUL, Kurii czy kapłanach diecezji lubelskiej. "Wbrew opublikowanej opinii funkcjonariusza nie dostarczałem nigdy żadnych materiałów na czyjkolwiek temat. Nikogo nie podsłuchiwałem, ani nie nagrywałem" - napisał abp Wielgus. Wcześniej Kościelna Komisja Historyczna, która badał akta IPN na prośbę abp., stwierdziła, że istnieją liczne, istotne dokumenty potwierdzające gotowość świadomej i tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL oraz to, że została ona podjęta. Abp Wielgus, odnosząc się do sprawozdania Komisji, zaprzeczył większości stwierdzeń zawartych w materiałach organów bezpieczeństwa PRL. Komisja przypomniała, że współpraca z SB była zakazana przez Episkopat. - W dokumentacji IPN zachowały się opinie funkcjonariuszy wywiadu PRL odnoszące się do materiałów SB, które pośrednio wskazują, że działalność ks. Stanisława Wielgusa w środowisku lubelskim mogła wyrządzić szkody różnym osobom z kręgu Kościoła. Natomiast jeśli chodzi o współpracę z wywiadem PRL, analiza dokumentów nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, że ks. Stanisław Wielgus wyrządził komukolwiek szkodę - głosi komunikat Komisji.