Liturgię koncelebrował m.in. ordynariusz warszawsko-praski bp Romuald Kamiński. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz państwowych m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, a także szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, jak również parlamentarzyści i samorządowcy. W homilii abp Stanisław Gądecki podkreślił, że Bitwa Warszawska 1920 roku był to "pierwszy, po latach zaborów - liczący się na arenie międzynarodowej sukces Polski". "Była to pierwsza po rozbiorach, wygrana samodzielnie przez polską armię wojna" - dodał. Przywołując słowa niemieckiego dowódcy gen. Hansa von Seeckta, "jeśli diabeł będzie chciał zabrać Polskę, to powinniśmy mu w tym pomóc. Nasza przyszłość leży w bliskości z wielką Rosją", przewodniczący Episkopatu powiedział, że w 1920 roku "Polska miała znaleźć się w kleszczach z dwóch stron". Abp Gądecki podkreślił, że "nigdy wcześniej Kościół katolicki nie wykazał się tak wielkim zaangażowaniem jak wtedy". Przypomniał, że w Polsce trwała wielka nowenna za ojczyznę, a biskupi skierowali trzy listy pasterskie prosząc o modlitwę. Jeden do papieża Benedykta XV, pisząc, że "jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całemu światu, nowy potop go zaleje, potop mordów, nienawiści, pożogi, bezczeszczenia Krzyża". Drugi list był adresowany do biskupów świata, a trzeci do narodu z apelem o pełną mobilizację duchową i ludzką. "Bóg dał zwycięstwo małemu nad wielkim" Opisując działania bojowe Bitwy Warszawskiej, przewodniczący KEP przywołał ostatnie słowa meldunku, który pod Radzyminem w 1920 roku "złożyli ojczyźnie jej najwierniejsi synowie". "14 sierpnia 1920 roku siedmiokroć odpieraliśmy hordy bolszewickie i padliśmy u wrót Stolicy, a wróg odstąpił (...)". Hierarcha zwrócił uwagę, że obok zasług generałów, żołnierzy i ofiarności ludności cywilnej, duże znaczenie odegrała także łaska Boga. Wspomniał o świadectwach bolszewickich żołnierzy, którzy 15 sierpnia widzieli na niebie postać Matki Bożej. Zaznaczył, że "podobnie jak w przypadku walki Dawida z Goliatem, Bóg dał zwycięstwo małemu nad wielkim. Modlitwy Polaków - podobnie jak w przypadku modlitw Judy Machabeusza - zostały wysłuchane". Przywołując słowa ormiańsko-katolickiego arcybiskup Lwowa Józefa Teodorowicz hierarcha powiedział, że "Bóg łaskę zwycięstwa i cud pod Warszawą dał nam przez ręce Tej, która Polski jest Królową". "Było to tak wielkie zwycięstwo wojsk polskich, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny, dlatego zostało nazwane cudem nad Wisłą" - zaznaczył hierarcha. Abp Gądecki: Wojna jest szalona Przewodniczący Episkopatu zaapelował także o modlitwę za wszystkich poległych w Bitwie Warszawskiej, którzy jak podkreślił - "spoczywają w tej zlanej ich krwią ziemi". "Dziękujemy im wszystkim za ocalenie naszej ojczyzny. Za ocalenie Europy. Niech ich umiłowanie wolności i ojczystej ziemi wzbudzi w naszych sercach pragnienie pokoju" - powiedział abp Gądecki. Hierarcha przestrzegł także przed dramatem wojny, która jak podkreślił "niszczy wszystko, także więź między braćmi". "Wojna jest szalona. Jej planem rozwoju jest zniszczenie: chęć rozwijania się przez zniszczenie" - ocenił duchowny. Zwrócił uwagę, że u podstaw każdej wojny stoją chciwość, nietolerancja i żądza władzy, które usprawiedliwiane są ideologią. "Także dziś za kulisami wojny kryją się interesy, plany geopolityczne, żądza pieniędzy i władzy, jest przemysł zbrojeniowy, który wydaje się tak ważny" - powiedział abp Gądecki. Zgodnie z tradycją na zakończenie mszy św. odbyło się poświęcenie ziół, kłosów zbóż i kwiatów.