W połowie czerwca część mieszkańców podlaskiej gminy Jaświły wybierała nowych sołtysów. W Piaskach - zamieszkałej przez kilkadziesiąt osób osadzie wchodzącej w skład Bobrówki - stanowisko objął abp Sławoj Leszek Głódź. Na zebraniu w Piaskach zjawiło się dziewięć osób uprawnionych do głosowania. Zgodnie uznały, że nowym sołtysem powinien zostać duchowny. "Moja rola jest społeczna, nie rządowa czy samorządowa" We wtorek abp Głódź zjawił się na obradach Rady Gminy Jaświły. Przed ich rozpoczęciem dziennikarze zapytali go, czy zwracać się do niego jako do biskupa czy sołtysa. - Wszystkie tytuły są dobre. Najważniejszy jest biskup, a sołtys "po drodze" - odparł duchowny. Jego zdaniem jego najnowsze stanowisko jest "społeczne". - To nie jest rola rządowa ani samorządowa, a coś trzeba robić na emeryturze. Z Bobrówki przyszedłem i tu wracam - dodał. Głódź zapewnił, że jako sołtys "będzie robił to, czego oczekują mieszkańcy". - Aby nie rosły pokrzywy na chodnikach, aby światło było... - wyliczał. Następnie arcybiskup stwierdził, że wieś "nie jest kategorią drugą czy trzecią", lecz "taką samą, jaką mają obywatele Warszawy czy Białegostoku". - Jestem wdzięczny wyborcom, że zagłosowali na mnie jednogłośnie. Mają więcej wyczucia niż nawet pseudointeligenci - ocenił. "To nie jest tak, żeby sołtysów konsultować z Watykanem" Zapytany, czy pełnienia funkcji sołtysa nie zabrania mu prawo kanoniczne odparł, iż w kościelnych przepisach niczego takiego nie ma. Powtórzył, że sołtys jest urzędem społecznym. Na pytanie, czy przed startem w wyborach konsultował swoją decyzję np. z władzami kościelnymi, odpowiedział, że "to nie jest tak, żeby sołtysów konsultować z Watykanem". - Nie chcę jeszcze umierać, chcę jeszcze żyć - zapewnił. Abp Głódź przypomniał, że objęcie przez niego stanowiska nie ośmiesza Kościoła katolickiego. Dopytany, czy po tym, jak Stolica Apostolska nałożyła na niego kary, okaże pokorę, stwierdził: - Robiłem wszystko, co trzeba. Zgodnie z sumieniem i prawem. W rozmowie z dziennikarzami dodał, że "nikogo nie skrzywdził". - Watykan mówi co innego - wtrącił jeden z dziennikarzy, na co duchowny odparł: - Nie, nic Watykan na ten temat nie mówi.