- Dzisiaj przyszła epoka laikatu w Kościele i w Polsce. O przyszłości Kościoła zdecyduje laikat. Nie biskupi. Oni nie zrobią tej pracy, tego wysiłku za nas wszystkich; (tylko) świeccy, nie kapłani nawet, ale świeccy pod przewodnictwem kapłanów i biskupów - powiedział abp Michalik. Abp Michalik podkreślił, że różne środowiska, nawet w samym Kościele, "chcą reformować Kościół na swój sposób". Zdaniem metropolity "to nie jest reforma zdrowa", bo trzeba najpierw reformować siebie, nawracać się i reformować świat "w posłuszeństwie, z pasterzami Kościoła". - Musi się w każdym chrześcijaninie obudzić poczucie odpowiedzialności za Kościół, za Chrystusa, za cześć Maryi- dodał metropolita. Metropolita przypomniał, że wobec prymasa Stefana Wyszyńskiego i ówczesnego episkopatu Polski kierowano kiedyś uwagi, "że jest za bardzo Maryjny, za bardzo ludowy". "Człowiek wierzący ma sobie coś więcej z pokory" - Pomylili się, bo nie ma Kościoła prawdziwego bez Matki Jezusowej, nie ma prawdziwej pobożności chrześcijańskiej bez pobożności Maryjnej. Ona (Maryja) pełniła wolę Bożą i my mamy pełnić wolę Bożą tak jak ona, do końca - powiedział. Arcybiskup apelował do wiernych, aby naśladując Maryję, "poszerzali Królestwo Boże" w swoich sercach, ale też w życiu publicznym. - Żeby świat rozpoznawał po nas, że ten chrześcijanin, katolik, człowiek wierzący ma sobie coś więcej z pokory, bo Chrystus był pokorny. Ma coś z mocy Chrystusowego zwycięstwa na krzyżu, mocy, która pokonuje szatana, mocy, dzięki której pokonuje samego siebie- dodał Michalik. Po mszy świętej licznie wierni przeszli z procesją przez centrum miasta, niosąc obraz Matki Boskiej. Cudem lubelskim nazwano wydarzenia, które miały miejsce 3 lipca 1949 r., kiedy wierni zobaczyli na obrazie Matki Boskiej w lubelskiej katedrze spływające łzy. Uznali, że Matka Boska płacze nad umęczoną Polską. Wieść o cudzie rozeszła się po kraju i do Lublina przybywali licznie wierni z całej Polski. Tysiące ludzi gromadziło się na placu przed katedrą. Dniem i nocą modlili się, przyjmowali sakramenty, śpiewali. Religijne zgromadzenia wywołały represje ówczesnych władz. Kościół był oskarżany o sfabrykowanie cudu i manipulowanie ludźmi w celu zwalczenia ustroju socjalistycznego. Dojazd do Lublina zamknięto, wiele osób aresztowano, pisano rezolucje, organizowano wiece "antycudowe". Oficjalnie Kościół nie potwierdził nadprzyrodzonego charakteru zjawiska zaobserwowanego w Lublinie w 1949 r. Jednak papież Jan Paweł II uznał autentyczność kultu Maryjnego w Lublinie i bullą z 1988 r. zezwolił na ukoronowanie obrazu Matki Boskiej w katedrze lubelskiej koronami papieskimi.