Podczas Synodu dotyczącego rodziny miały miejsce liczne spory pomiędzy biskupami. - Ja w pewnym sensie rozumiem racje tych, którzy chcieli radykalnych zmian, ponieważ są w społeczeństwach, gdzie liczba tzw. sytuacji nieregularnych jest większa niż tych regularnych, w związku z tym to jest pilna potrzeba duszpasterska - powiedział abp Henryk Hoser. Po Synodzie w Watykanie udzielił wywiadu TVN24. Przyznał, że nie było jednomyślności wśród biskupów. - Wierzę, że tak, jak Jan Paweł II zatrzymał pierwszą falę kryzysu, tak papież Franciszek zatrzyma drugą falę kryzysu i przywróci zaufanie do Kościoła - powiedział arcybiskup Henryk Hoser. Synod odwołuje się do dokumentu Jana Pawła II sprzed ponad trzydziestu lat. - Straciliśmy trzy dekady - mówi Henryk Hoser. - Ja to powiedziałem kiedyś i to już znane jest w wymiarze międzynarodowym, że Kościół w praktyce duszpasterskiej zdradził Jana Pawła II - stwierdził. - Podstawowa zasada duszpasterska: że trzeba przemawiać do ludzi ich językiem, a nie własnym. Nie umieli, albo nie chcieli. Znajomość nauczania Jana Pawła II nie jest dobra wśród wielu kapłanów - dodaje. Dziś w Polsce mówi się o "rewolucji Franciszka". - Otwartość na sytuacje nieregularne, zajęcie się zupełnie preferencyjne ludźmi biednymi, bezdomnymi, prostytutkami, dało takie - przynajmniej dla niektórych osób - fałszywe złudzenie, że on w tej trosce i otwartości będzie też zmieniał nauczanie Kościoła, żeby być bliżej ludzi, którzy się pogubili i którzy odeszli od tego nauczania. Ale nie będzie chciał i nie może - podkreślił abp Hoser. - Ojciec święty swoimi homiliami pokazuje, jak mówić z życzliwością, miłością do człowieka. Zwłaszcza człowieka w biedzie - powiedział.