Katolickie czasopismo "Więź" informuje, że w czwartek abp Andrzej Dzięga odwołał ks. Andrzeja Dymera z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Tę informację potwierdził rzecznik archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej ks. Sławomir Zyga. Jak zauważa "Więź", na stronie internetowej Instytutu dotychczasowy zastępca dyrektora Marcin Janda od czwartku przedstawiany jest jako p.o. dyrektora. Wedle informacji czasopisma, decyzję podjął abp. Dzięga podczas spotkania z mężczyzną wykorzystanym seksualnie przed laty przez ks. Dymera. "Więź" potwierdziła to u ofiary duchownego. - Stanowczo przedstawiłem arcybiskupowi dwa oczekiwania: że ks. Dymer nie powinien pełnić żadnych funkcji w imieniu archidiecezji oraz że powinien zostać wydalony z kapłaństwa - mówi "Więzi" rozmówca metropolity szczecińskiego. I dodaje: - Arcybiskup stwierdził, że druga kwestia zależna jest od ostatecznego wyroku w procesie kanonicznym, natomiast kilkakrotnie zapewnił mnie, że nazajutrz odwoła ks. Dymera z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego. Dobrze, że dotrzymał danego słowa. "Śledczy umorzyli sprawę" W listopadzie 2020 roku serwis OKO.press napisał, że "od 12 lat ksiądz Andrzej Dymer, oskarżony publicznie o molestowanie co najmniej czterech chłopców, przedstawia się jako ofiara spisku". OKO.press ujawniło, że już w 2008 roku prokuratura zgromadziła dowody uprawdopodobniające zarzut, że Dymer molestował nastolatków, w tym 14-letniego chłopca. "Śledczy umorzyli jednak sprawę, uznając zaprzeczenia księdza za bardziej wiarygodne niż zeznania samych poszkodowanych i kilkunastu świadków. Dopiero w 2015 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie podważył interpretację prokuratury i sądu I instancji, wykazując, że bezpodstawnie zignorowały one niebudzące wątpliwości dowody przeciwko duchownemu" - czytamy w OKO.press.