Siwowłosy i siwobrody arcybiskup Canterbury dr Rowan Williams ma w sobie coś z biblijnego proroka. W Biblii prorocy spierają się z Bogiem i bliźnimi. Mówią rzeczy, których się zwykle nie mówi, bo są niepopularne. Williams od 2002 r. stoi na czele Kościoła anglikańskiego. Jest to wspólnota protestancka, kiedyś mocno skłócona z Rzymem. Działa nie tylko na Wyspach, lecz wszędzie tam, gdzie panowało Imperium Brytyjskie. Liczy w sumie prawie 80 mln wiernych, jest więc siłą społeczną, a wypowiedzi jej biskupów mogą mieć skutki polityczne. Zwłaszcza że niektórzy, Williams także, zasiadają w Izbie Lordów, czyli mają wpływ na tworzenie prawa. Ale burza, jaką wywołał w tych dniach abp Williams, przerosła wszelkie wyobrażenia. Ten erudyta z Oxbridge (Oksford i Cambridge), mówiący po angielsku z królewskim akcentem, udzielił BBC wywiadu, w którym przyznał, że adoptowanie elementów szariatu, czyli prawa islamskiego, jest nieuniknione ze względu na potrzeby spoistości społecznej w wielokulturowych realiach Królestwa.