Po ośmiu tygodniach nerwowego oczekiwania, rodzice dostali nareszcie informację o przeszczepie. Mama i córeczka zostały karetką pogotowia przetransportowane na drugi koniec Polski. W tym samym czasie lekarze przygotowywali się do przeszczepu. Mieli na to kilkanaście godzin. Okazało się jednak, że samolot z ekipą, która miała pobrać serce od dawcy nie wystartował, ponieważ nad Śląskiem przechodziła burza. Po trzech godzinach, kiedy nawałnica nadal szalała nad miastem, zdecydowali się lecieć. Operacja zaczęła się w środku nocy i trwała ponad sześć godzi. Dzisiaj, już po operacji mama dziewczynki czuje radość jeszcze większą niż przy narodzinach. Serce dziewczynce przeszczepiał lekarz, który sam kiedyś stracił 14-miesięcznego syna.