Zaatakowane przez psy dziecko zostało przetransportowane do szpitala śmigłowcem. Dziewczynka teraz jest już w stanie ogólnym dobrym, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - W nocy przeszła operację, była opatrywana przez chirurga i ortopedę. Dziewczynka miała rany szarpane na całym ciele, między innymi twarzy, głowy i ręki, w tym odgryziony palec. Miała też kilka złamań - powiedziała TVN24 Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy szpitala Copernicus w Gdańsku. Dziecko uratował sąsiad, który też został ranny. Policja ustaliła, kto jest właścicielem psów. Zwierzęta trzymane były na ogrodzonej posesji, są zadbane i prawdopodobnie były szczepione. Jak jednak twierdzą mieszkańcy osiedla, psy są agresywne. - Są bardzo agresywne u siebie na podwórku, niejednokrotnie rezygnowaliśmy z przejścia obok tego, bo one naprawdę ujadały - mówią na antenie TVN24 sąsiedzi. - Mamy ustalonego świadka zdarzenia, któremu udało się odgonić psy od dziewczynki i zamknąć je na terenie posesji, z której prawdopodobnie wybiegły. Na chwilę obecną trwają czynności, które mają odpowiedzieć na pytanie, z jakiego powodu psy znalazły się na drodze, co było tego przyczyną. Staramy się ustalić dodatkowo kolejnych świadków zdarzenia - powiedział Mariusz Cybulski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. Właścicielka została przesłuchana, w piątek przesłuchany będzie drugi właściciel. Teraz policja pod nadzorem prokuratury będzie prowadziła dochodzenie w tej sprawie. Zwierzęta zostaną oddane pod opiekę weterynaryjną - informuje TVN24.