Najwięcej podróżują posłowie, którzy w Sejmie pracują w grupach bilateralnych. To zespoły, których członkowie utrzymują kontakty z danym państwem, z którym Polska ma podpisaną umowę. I tak na przykład, poseł Adam Szejnfeld z PO był w Meksyku, a Jerzy Wenderlich z SLD na Filipinach i w Wietnamie. Z wyliczeń wynika, że od początku kadencji tego Sejmu na podróże zagraniczne posłów przeznaczono 8 milionów złotych Urzędnicy lubią latać z klasą. Ich luksus kosztuje podatników miliony złotych