Sąsiedzi dowiedzieli się o akcji dzięki ogłoszeniom, które pojawiły się na osiedlu. "Zachęcam do zakupów i pomocy. Przygotowałam loterię - losy po 1, 2 i 5 złotych. Nagrody do wyboru. Będą zabawki nie tylko dla dziewczynek, artykuły szkolne, ubrania oraz buty używane i nowe" - przekonywała dzielna ośmiolatka. Zdjęcia wykonanych własnoręcznie ulotek w błyskawicznym tempie rozeszły się w sieci, a sama akcja spotkała się z ogromnym odzewem nie tylko ze strony osób prywatnych, ale także firm. Inicjatorka nie kryła zaskoczenia. "To miało być inaczej, wyszło z tego takie zamieszanie" - zaznaczyła w rozmowie ze stacją TVN24. "Moja mama też była bardzo zaskoczona, nie spodziewałyśmy się, że tak dużo osób przyjdzie i nam pomoże" - przyznała. Na kiermaszu można nabyć ubrania, zabawki i jedzenie. "Nie wiedzieliśmy, kto przyjdzie i co przyniesie. Włączyły się sklepy i służby porządkowe. Trudno to ogarnąć" - zaznaczyła w rozmowie ze stacją TVN24 jedna z sąsiadek. "Dobro rodzi dobro. Ta iskierka, którą jest Asia, rozpaliła duże ognisko" - dodała. Niestety nieżyczliwych również nie brakowało. Jak podaje stacja TVN24, kilka "uprzejmych" osób złożyło w piątek donosy do kilku poznańskich urzędów. Pomogli jednak sami urzędnicy, a Fundacja Drużyna Szpiku wzięła pod swoją pieczę całą akcję.