Sąd nie mógł nadzwyczajnie złagodzić kary "Ince", bo uznał, że nie opisała obiektywnie swojego udziału w sprawie zabójstwa Jacka Dębskiego - uzasadniał wyrok sędzia Marek Dobrasiewicz. Podkreślił, że sąd nie dał wiary wyjaśnieniom Haliny G. dotyczącym jej zachowania bezpośrednio po zabójstwie Dębskiego. Przypomniał również, że Inka rozmyślnie wprowadziła początkowo w błąd organa ścigania, obciążając osobę niewinną, dopiero potem wskazała "Baraninę" jako zleceniodawcę mordu. Jednocześnie sędzia Marek Dobrasiewicz powiedział, że "wyrok w tej sprawie nigdy nie będzie dla wszystkich satysfakcjonujący". - Inaczej bowiem sprawiedliwość wyobrażają sobie poszkodowani, inaczej przestępcy, a inaczej poszczególni obywatele. Dlatego, żaden kompromis nie był możliwy, a sąd nie zamierzał iść na kompromis. Kara dla Haliny G. jest więc łagodna, ale w pełni zasłużona - mówił. Tydzień temu prokurator przyznał, że choć Halina G. ponosi odpowiedzialność za śmierć Dębskiego, to swoimi wyjaśnieniami przyczyniła się do ujawnienia sprawców. Wniósł więc o nadzwyczajne złagodzenie jej kary i wyrok 5 lat więzienia. Z kolei oskarżyciel posiłkowy - jest nim żona Dębskiego - domagał się kary 25 lat więzienia. Obrona wnosiła o uniewinnienie. W nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie zastrzelony został były minister sportu Jacek Dębski. Wieczorem w znajdującym się tam lokalu, w gronie kilku znajomych świętował urodziny. Towarzyszyła mu także 26-letnia Halina G. ("Inka" jest zdrobnieniem jej imienia). Przed północą Dębski z kobietą wyszli przed lokal i poszli w stronę Mostu Poniatowskiego, gdzie byłego ministra dosięgła kula zabójcy. Kobieta zniknęła. Do policji zgłosiła się sama, następnego dnia. Śledczym powiedziała, że "była świadkiem zabójstwa", ale nie widziała kto strzelał; uciekła, gdyż była w szoku. Później ujawniła, że morderstwo zlecił Jeremiasz Barański "Baranina", a dokonał go płatny zabójca - Tadeusz Maziuk - "Sasza. Obaj mężczyźni już nie żyją - popełnili samobójstwa w celach aresztu. Obecnie tylko "Inka" odpowiada sądownie za udział w zabójstwie byłego ministra sportu. Wyrok nie jest prawomocny. Wszystko wskazuje na to, że będą apelacje oskarżenia i obrony.