Do większości wypadków dochodziło na małych prowincjonalnych drogach. - Wiele osób jechało do swoich małych, rodzinnych miejscowości i tam dochodzi do tych wypadków. Muszę powiedzieć, że w Warszawie przez te dwa dni zginęła tylko jedna osoba - mówi rzecznik policji, Paweł Biedziak. Dodaje, że niemal 25 procent spośród 400 wypadków spowodowali piesi, którzy na przykład próbowali przejść przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Wśród ofiar ponad połowę stanowili właśnie piesi. Bezpieczeństwa na drogach pilnowało wczoraj 16 tys. policjantów. 10 tysięcy policjantów, głównie w pobliżu cmentarzy, będzie do niedzieli łapało nietrzeźwych kierowców, próbowało utrzymać płynność ruchu i pilnowało, by auta miały zapalone światła.