W odpowiedzi na te pytania pomaga mi redaktor Miłosz Kluba, kierownik krakowskiego oddziału "Gościa Niedzielnego" i wykładowca na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Lekcja pierwsza: Pomagaj! Każdemu i w każdej sytuacji "Trzeba zidentyfikować przyczyny emigracji z Polski, ułatwiając powrót osobom, które chcą wrócić. Jednocześnie potrzebna jest gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu; solidarność z osobami pozbawionymi swoich praw podstawowych, w tym do swobodnego i bezpiecznego wyznawania swojej wiary". "Życie musi być zawsze przyjęte i chronione - zarówno przyjęte jak i chronione - od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i wszyscy jesteśmy powołani, aby je szanować i troszczyć się o nie." - Wawel, 27 lipca 2016 - Papież zwracając uwagę na różne problemy - w tym na problem uchodźców - pokazywał za każdym razem różne poziomy, na których trzeba na nie odpowiadać. Apelował o solidarność, ale też o pracę nad rozwiązaniem konfliktów. Podobnie kilka minut później mówił o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Podkreślił, że nie chodzi tylko o jego obronę, ale o przygotowanie takich rozwiązań, które sprawią, żeby dziecko nigdy nie było postrzegane jako ciężar - wyjaśnia ekspert w rozmowie z Interią. Lekcja druga: W życiu zdarzają się rzeczy dobre i złe. To normalne "Ktoś może pomyśleć: papież psuje nam wieczór. Ale prawda jest taka, że powinniśmy przyzwyczaić się do tego, że spotyka nas i dobro, i zło. Takie jest życie, Drodzy Młodzi." "Ale w jedno nie powinniśmy nigdy wątpić. Wiara tego chłopca, naszego przyjaciela, który pracował z oddaniem na rzecz Światowych Dni Młodzieży, zaprowadziła go do nieba i teraz on jest z Jezusem i patrzy na Was. To jest wielka łaska. Brawa dla naszego przyjaciela" - Okno papieskie, 27 lipca 2016 W opinii Miłosza Kluby "pierwsze spotkanie w oknie papieskim było dużym zaskoczeniem". Dlaczego? - Zamiast żartów, których można się było spodziewać, papież opowiedział historię zmarłego na raka Macieja Cieśli, który ostatnie miesiące życia poświęcił pracy nad graficzną stroną ŚDM. Na koniec jednak Ojciec Święty znów wrócił do zabawy i entuzjazmu, które są przywilejem młodych. Co nam to pokazuje? Że radości - płynącej z wiary i relacji z Jezusem - ostatecznie nic nie może zburzyć. Ani chwile smutku, ani większe czy mniejsze niepowodzenia. Nawet śmierć - konstatuje dziennikarz. Lekcja trzecia: Przebaczaj, kochaj, żyj pełnią życia i podnoś się, gdy upadniesz "Błogosławieni są ci, którzy potrafią przebaczać, którzy potrafią mieć współczujące serce, którzy potrafią dać innym to, co w nich najlepszego". "Nie chcę nikogo obrazić. Napełnia mnie bólem, gdy spotykam ludzi młodych, którzy zdają się być przedwczesnymi "emerytami". To mnie smuci. Młodzi, którzy w wieku 23, 24 czy 25 lat zachowują się jak emeryci. To mnie smuci. Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy "rzucili ręcznik" przed rozpoczęciem walki. Którzy się "poddali", nie rozpocząwszy nawet gry. Którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to ludzie młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni. I którzy zanudzają innych. I to też mnie zasmuca" "Alpiniści kiedy się wspinają na szczyt, śpiewają piękną pieśń, która brzmi tak: w sztuce wspinania, nie chodzi o to, żeby nie upadać, ale żeby nie pozostawać w upadku. Jeżeli jesteś słaby, jeśli upadasz, podnieś wzrok w górę, tam jest wyciągnięta ręka Jezusa, który mówi: podnieś się i idź za mną. Ale ile razy? Piotr zapytał Jezusa: ile razy? Siedemdziesiąt siedem razy. Jezus wyciąga rękę zawsze wtedy, kiedy upadamy. Zrozumieliście?" - Błonia, 28 lipca 2016, przywitanie z młodzieżą - Znów wracamy do tematu radości i optymizmu. To zdaniem papieża nie tylko prawo do hałasowania w nocy, ale "obowiązek" cieszenia się życiem i swoją wiarą. Papież wzywa po prostu do naturalności. Jeśli nie mamy siły się cieszyć to znaczy, że coś z naszym życiem jest nie tak - może za dużo pracy, może za mało rozmów z bliskimi, a może potrzeba poszukania innej perspektywy spojrzenia? Młodzi powinni czuć siłę i optymizm, a jeśli gdzieś je zgubili - szukać! - tak ekspert w rozmowie z Interią wyjaśnia przesłanie papieża Franciszka. Lekcja czwarta: Dawaj siebie innym. Nie bądź zachłanny "Pragnie władzy, wielkości i sławy, pragnienie to jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie; dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie" - Jasna Góra, 28 lipca 2016 - Ilustrację do tego cytatu widać w tych dniach na ulicach Krakowa. Serdeczność, chęć niesienia pomocy czy po prostu pozdrowienia przypadkowo spotkanego na ulicy człowieka sprawia, że zaczynamy sobie zadawać pytanie: "Czemu na co dzień nasze życie tak nie wygląda?". Nie wygląda i pewnie wyglądać nie będzie, ale dobrze przez tydzień zobaczyć, "co by było gdyby" i potem - choć raz na jakiś czas - otworzyć się na drugiego człowieka bez "warunków brzegowych" - mówi szef krakowskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Lekcja piąta: Mów "pozwól, dziękuję i przepraszam". Nie bój się pokłócić, ale zawsze dąż do zgody "Czasami pytają mnie: co zrobić, żeby rodzina zawsze zmierzała do przodu, pokonując wszelkie trudności. Zachęcam Was, żebyście zawsze korzystali z trzech słów. Z trzech słów, które wyrażają trzy postawy. (O widzę, że podchodzą nowożeńcy...) Trzy słowa, które pomogą nam przeżyć życie małżeńskie. Bo w życiu małżeńskim pojawiają się trudności. Małżeństwo jest czymś tak pięknym, tak cudownym, że musimy o nie dbać, bo przecież jest ono na zawsze. Te trzy słowa to: pozwól, dziękuję i przepraszam". "Pięknie jest tak mówić, lecz w życiu małżeńskim zawsze są też problemy i kłótnie. To normalne i tak właśnie się dzieje, że małżonkowie kłócą się, podnoszą głos, ścierają się. A czasem nawet latają talerze. Ale nie przerażajcie się tym. Dam Wam radę: nie kładźcie się spać bez pogodzenia się. A wiecie czemu? Ponieważ zimna wojna następnego dnia staje się niebezpieczna" - Okno Papieskie, 28 lipca 2016 Jak zaznacza ekspert, ta rada papieża, jest w gruncie rzeczy biblijna. - "Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce". Każdy chyba na własnej skórze przekonał się, że im dłużej jesteśmy na kogoś źli lub obrażeni, im dłużej rozpamiętujemy to, co ktoś zrobił nam złego, tym trudniej przebaczyć, podać rękę i iść dalej. Dlatego wyznaczenie terminu: "gniewam się najwyżej do wieczora" pomaga się zmobilizować, by na koniec dnia przerwać milczenie i się pogodzić. Sprawdziłem - pomaga. Zwłaszcza w relacjach rodzinnych - mówi redaktor Kluba. PLUS: Jedna lekcja gratis Dzwoniliście już do swoich dziadków?