"Posłanki i Posłowie! Nie bierzcie tych pieniędzy. Przekażcie je na Wielką Orkiestrę i zażądajcie publicznego wyjaśnienia tego skandalu. Sam też wpłacę jutro solidarnie 425 zł. To tylko prośba, oczywiście" - zaapelował w czwartek wieczorem przewodniczący PO Donald Tusk. 425 zł na WOŚP Na odpowiedź posłów KO nie trzeba było długo czekać. Od rana zamieszczają w mediach społecznościowych skany przelewów na WOŚP. Część posłów jednak tego nie robi, argumentując, że "wolą pomagać w ciszy". - Mam organizacje, które wspieram. W najbliższym czasie jedna z nich otrzyma wsparcie - zapowiedział w rozmowie z Interią poseł Marek Sowa. - Pomagałam WOŚP, zanim to jeszcze było modne. Miałam założoną swoją e-skarbonkę, do której zawsze wpłacałam pieniądze na ten cel. Po drugie ufunduję obiad ze mną, który został wylicytowany za 2900 zł. Zawsze pomagam, niezależnie czy ktoś mnie o to poprosi, czy nie. U mnie pomoc na WOŚP to zdecydowanie 600 plus - dodaje Katarzyna Lubnauer. Okazuje się, że nie wszyscy posłowie otrzymali zwrot pieniędzy. - Nie złożyłam PIT-2. Zdecydowałam, że nie będę pobierała tych 425 złotych, więc na razie ich nie dostałam. Ale oczywiście zrobię wpłatę - zaznaczyła w rozmowie z Interią Krystyna Szumilas. Jej przelew trafił już na konto WOŚP. Pojawiły się także głosy krytyczne. - Pan premier Donald Tusk chyba nie rozumie, o co tu chodzi! To pieniądze, które i tak byśmy dostali, ale przy rozliczeniu rocznym podatku, PIT-u. To jest to 30 tysięcy kwoty wolnej od podatku. Jak się doliczy podatek, to wychodzi pięć tysięcy; jak się podzieli przez 12, to wyjdzie 425 złotych. I to ma być podzielone w ten sposób, żebyśmy dostawali te pieniądze co miesiąc, a nie raz w roku większą kwotę - powiedział salonowi24.pl Antoni Mężydło, senator Koalicji Obywatelskiej. Sejm ujawnił interpretację przepisów Portal Onet podał w czwartek, że "Kancelaria Sejmu przelała posłom część pieniędzy, które wcześniej zostały im zabrane w ramach Polskiego Ładu". "Wcześniej parlamentarzyści otrzymali przelewy nawet o 1,4 tys. zł niższe niż miesiąc wcześniej. Cała sprawa budzi wątpliwości doradców podatkowych" - czytamy. W piątek około południa na stronie internetowej Sejmu opublikowano interpretację dotyczącą stosowania przepisów o kwocie zmniejszającej podatek do uposażeń poselskich. Interpretacja została wydana przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej na wniosek Kancelarii Sejmu. Jak wskazano w interpretacji, zgodnie z artykułem 26. ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uposażenie posła traktowane jest jako wynagrodzenie ze stosunku pracy. Tak samo są traktowane dodatki, jakie przysługują posłom i senatorom, na przykład w związku ze sprawowaniem funkcji przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji i podkomisji sejmowych, a także takie, które są przyznawane przez prezydia Sejmu i Senatu. Z interpretacji podatkowej KIS wynika, że zaliczki na podatek dochodowy, pobierane od uposażenia posłów i senatorów, powinny być pomniejszane o kwotę wolną, przypadającą na dany miesiąc. Udostępnienia tej interpretacji chciał Borys Budka. W piątek, również około południa, napisał na Twitterze, że "w imieniu Koalicji Obywatelskiej wystąpił o natychmiastowe udostępnienie interpretacji podatkowej, na podstawie której Kancelaria Sejmu zwróciła posłom 425 zł tytułem kwoty wolnej". "Nie ma naszej zgody na uprzywilejowanie posłów. Podatnicy muszą być tak samo traktowani" - napisał Budka. We wniosku skierowanym do marszałek Sejmu Elżbiety Witek szef klubu KO napisał m.in, że "w czasie rosnących cen podstawowych produktów spożywczych, gazu czy energii elektrycznej, a także skutków nieudolnego wprowadzenia zmian podatkowych w ramach tzw. Polskiego Ładu, przez które wiele osób otrzymuje niższe wynagrodzenie niż miało to miejsce w roku ubiegłym, jakakolwiek próba finansowego uprzywilejowania posłów w stosunku do obywateli jest co najmniej niestosowna". ZOBACZ TAKŻE: Polski Ład - raport specjalny "Merytorycznie wątpliwości co do w/w decyzji przedstawiają również eksperci, którzy wskazują, że "wynagrodzenia posłów to są przychody z tzw. działalności wykonywanej osobiście, a więc powinny być rozliczane tak jak przy umowie zlecenia. To znaczy, że posłowie nie mają prawa do tych 425 zł co miesiąc. Mogą oczywiście ubiegać się o zwrot, ale za rok, przy rozliczeniu podatku z 2022 r." - napisał Budka. Soboń: To manipulacja! Po publikacji Onetu w czwartek późnym wieczorem zarówno Centrum Informacyjne Sejmu jak i wiceminister finansów Artur Soboń oświadczyli, że posłowie nie są w żaden sposób uprzywilejowani względem innych podatników i nie ma żadnej zmiany, która poprawiłaby sytuację posłów w związku z Polskim Ładem. "Manipulacja! Nie ma żadnej zmiany, która poprawiłaby sytuację posłów w związku z Polskim Ładem. Posłowie dostali wyrównanie zaliczek dokładnie tak jak np. emeryci. Stanowisko skarbówki ws. uposażeń posłów jest niezmienne. Odsyłam do Sejmu, ja nie mogę ujawniać interpretacji z 24.01.22" - napisał na Twitterze Soboń. CIS w przesłanym PAP komunikacie ocenia, że publikacja Onetu "zawiera informacje nieścisłe, nieprecyzyjne i wprowadzające czytelników w błąd, mimo przesłanych autorowi szczegółowych wyjaśnień i danych". Jak zaznaczono, każdy poseł, którego aktywność zawodowa jest skupiona wyłącznie lub prawie wyłącznie na parlamencie, otrzymuje z tytułu wykonywania mandatu tzw. uposażenie poselskie, zwane poselską pensją. Zgodnie z obowiązującą od wielu lat ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uposażenie i dodatki do uposażenia są traktowane jako wynagrodzenie ze stosunku pracy. Konsekwencją takiej regulacji jest m.in. odprowadzanie od uposażeń - na identycznych zasadach, jakie dotyczą pensji otrzymywanych przez miliony Polaków - pełnych składek na ubezpieczenia społeczne oraz pełne opodatkowanie podatkiem dochodowym od osób fizycznych. "Posłowie nie są w tym zakresie w żaden sposób uprzywilejowani w stosunku do pozostałych obywateli" - podkreśla CIS. Współpraca: Łukasz Szpyrka