Od 1999 roku każdy zarządca drogi sam ustala, ile czasu potrzebuje na doprowadzenie dróg lub przystanków do bezpiecznego standardu. Skąd zatem wzięły się te 4 godziny? - Nie pamiętam - odpowiada autor przepisu. Podpatrywaliśmy, jak się to robi za granicą - szybciej, niż w 4 godziny nie da się uprzątnąć śniegu i tak nam wyszło, że tyle powinno wystarczyć. Tworząc te przepisy przeglądaliśmy przepisy, jakie istnieją w innych państwach Europy Zachodniej, żeby oszczędzić czasu, to żeśmy tak to zaproponowali. I tak to wyszło i obowiązywało ileś tam lat - tłumaczy. Cieszę się bardzo, że mimo 16 lat nadal jeszcze to przetrwało - dodaje ze śmiechem. Przetrwało i ma się dobrze, choć wzorcowego rozporządzenia już nie ma. Teraz na dobrą sprawę każde z miast może przyjąć dowolny standard - na przykład taki, że drogi zostaną odśnieżone po 8 albo po 3 godzinach od ustąpienia opadów.