Według CBOS, gdyby wybory do Parlamentu Europejskiego odbywały się w drugiej połowie maja, najwięcej zadeklarowanych wyborców głosowałoby na kandydatów PO - 39 proc. (1 pkt proc. więcej niż w pierwszej połowie maja). O ponad połowę mniej osób - 16 proc. - poparłoby w tym głosowaniu kandydatów rekomendowanych przez PiS. Tak jak na początku maja, co jedenasty wyborca (9 proc.) gotów byłby głosować na którąś z osób reprezentujących koalicję SLD-UP. Pięcioprocentowy próg poparcia przekroczyłoby też PSL (5 proc., wzrost o 1 pkt proc.). Poparcie dla kandydatów pozostałych komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy w więcej niż w jednym okręgu, w tym utworzonej dla eurowyborów centrolewicowej koalicji PdP- Centrolewica oraz próbującej zaistnieć na naszej scenie partii Libertas, deklaruje co najwyżej po 1 proc. badanych zapowiadających udział w czerwcowym głosowaniu. Podobnie jak przed dwoma tygodniami, 26 proc. potencjalnych wyborców jeszcze nie wie, na kogo będzie głosować. Autorzy sondażu zwracają uwagę, że głosowaniem nadal interesuje się nieco mniej osób niż pierwszymi wyborami w 2004 roku - w maju tamtego roku eurowyborami interesowało się 41 proc. Wtedy w głosowaniu uczestniczyło niespełna 21 proc. uprawnionych. Według badania CBOS, teraz udział w wyborach zapowiada 36 proc. ankietowanych - tyle samo co na początku maja i w kwietniu. 33 proc. "jeszcze nie wie" czy będzie głosować, a 31 proc. (na początku maja 34 proc.) "raczej nie będzie". Udział w wyborach, podobnie jak w innych głosowaniach, nieco częściej zapowiadają mężczyźni niż kobiety. Relatywnie częściej na wybory chcą iść osoby w średnim wieku (od 34 do 64 lat), rzadziej ludzie młodzi (poniżej 35. roku życia) i najstarsi badani. Uczestnictwu w tych wyborach sprzyja jednak - według CBOS - przede wszystkim wyższy poziom wykształcenia badanych i, co się z tym wiąże, ich wyższy status społeczno-ekonomiczny. Wśród osób, które nie umieją określić swoich przekonań politycznych w kategoriach lewicowości-prawicowości, na eurowybory wybiera się zaledwie 17 proc., a prawie 46 proc. zapowiada, że nie pójdzie do urn wyborczych. Tak jak przed dwoma tygodniami, na wybory częściej wybierają się zwolennicy prawicy (51 proc.) niż osoby o poglądach lewicowych (43 proc.). Osoby popierające obecność naszego kraju w UE wyraźnie częściej niż te, które są temu przeciwne, twierdzą, że wezmą udział w głosowaniu. Do urn wyborczych wybiera się zdecydowana większość zwolenników wszystkich liczących się ugrupowań politycznych. Do udziału w wyborach stosunkowo najsilniej zmotywowani są zwolennicy SLD oraz PO. Spośród sympatyków czterech najbardziej liczących się partii relatywnie w najmniejszym stopniu zmobilizowany jest elektorat PiS. Badanie przeprowadzono w dniach 20-27 maja na liczącej 979 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.