Wśród rozpatrzonych do tej pory protestów nie ma zgłoszonego przez pełnomocnika komitetu wyborczego PiS - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. We wniosku PiS znalazło się sześć zarzutów m.in. dotyczący niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważnych w skali kraju.Zasadność protestu SN uznał m.in. w przypadku wyborcy osadzonego w zakładzie karnym - powiedział Michałowski. Ten wyborca nie mógł zagłosować, gdyż nie odnotowano, że odbył już karę 10 lat pozbawienia praw publicznych. Do sądu wciąż mogą wpływać protesty wysłane pocztą - termin nadania przesyłki minął 3 czerwca o północy. Do wtorku do godz. 15.30 do SN wpłynęło 59 protestów wyborczych - podano na stronie internetowej SN. Protest przeciwko ważności wyborów może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców w jednym z obwodów głosowania, a także przewodniczący właściwej komisji wyborczej i pełnomocnik wyborczy. Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Sąd ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli SN uzna zasadność protestu, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów. Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów. Sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki powiedział, że SN do tej pory tylko raz zarządził powtórzenie wyborów. W grudniu 2005 r. SN uznał za nieważne wybory do Senatu w okręgu częstochowskim, ponieważ na kartach do głosowania w tym okręgu nie wydrukowano nazw komitetów wyborczych kandydatów na senatorów. Wybory powtórzono w styczniu 2006 r. W związku z koniecznością powtórzenia głosowania SN stwierdził wygaśnięcie mandatów dwóch wybranych wówczas senatorów z tego okręgu: Jarosława Laseckiego (niezależny) i Czesława Ryszki (PiS). W powtórnych wyborach odzyskali oni swoje miejsca w Senacie.