Według tej propozycji każdy z najbliższych członków rodziny ofiar (małżonek, dzieci i rodzice), który zgłosi się do Prokuratorii i wyrazi wolę zawarcia ugody, otrzyma zadośćuczynienie w wysokości 250 tys. zł za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej - jak stanowi art. 446 paragraf 4 Kodeksu cywilnego. Prezes Prokuratorii Generalnej Marcin Dziurda ujawnił, że z propozycji będą mogli skorzystać wszyscy najbliżsi ofiar katastrofy, którzy już podjęli rozmowy z jego instytucją, jak i ci, którzy zrobią to "teraz, za miesiąc czy za rok albo dwa". Wyjaśnił, że prawo mówi, iż roszczenie w tej sprawie jest możliwe przez 3 lata od momentu zaistnienia katastrofy. - Mamy świadomość, że obecnie nie wszyscy są gotowi na takie rozmowy - dodał. Według Prokuratorii forma zawarcia poszczególnych ugód będzie zależeć od przyjętych ustaleń. Za najbardziej prawdopodobne Prokuratoria uznaje zawieranie ugód przed sądami, ale dopuszcza też podpisywanie ugód pozasądowych. 250 tys. zł to nie koniec Zarazem podkreślono, że zawarcie ugody nie pozbawi członków rodzin możliwości dochodzenia przed sądami ewentualnych roszczeń związanych z katastrofą na innych podstawach prawnych (np. renta czy odszkodowanie za znaczne pogorszenie sytuacji życiowej). Prezes Dziurda podkreślił, że nie jest jednak możliwe, aby jego instytucja przygotowywała obecnie jakiekolwiek propozycje w tej materii - z takimi wnioskami można zwracać się do sądu. Bliscy będą też mieli możliwość dochodzenia przed sądami ewentualnego dalszego zadośćuczynienia na kwotę ponad 250 tys. zł. "To próba przykrycia raportu MAK" Propozycję Prokuratorii Generalnej krytycznie oceniają pełnomocnicy niektórych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Inni wstrzymują się z komentarzami do czasu przeprowadzenia konsultacji z ich klientami. - To skandaliczne, żenująco niskie propozycje, próba przykrycia raportu MAK - powiedział mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący sześć rodzin ofiar katastrofy: gen. Andrzeja Błasika, Sławomira Skrzypka, Tomasza Merty, Grażyny Gęsickiej, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryna. Kownacki uznał te kwoty za "żenująco niskie", porównując je z odszkodowaniami, jakie musiałaby wypłacić bliskim ofiar katastrofy cywilna linia lotnicza, która z tytułu Prawa lotniczego ma obowiązek ubezpieczać każdy lot. - Tam minimalne odszkodowanie to jest milion złotych - podkreślił. - Tutaj, jeśli ofiara katastrofy pozostawiła np. żonę i trójkę dzieci, to uzyska się ten milion. A jeśli pozostała tylko jedna osoba - to ma jedynie ćwierć miliona. Przecież do Katynia nie leciały przypadkowe osoby. Taka propozycja nie przystoi - ocenił prawnik. Dodał, że rodziny, które reprezentuje, są "oburzone upublicznieniem tej informacji". Zaznaczył, że tego typu negocjacje zwykle prowadzone są niejawnie, a podawanie szczegółów propozycji ugodowych do informacji publicznej jest niespotykane. "Zadośćuczynienie nie jest kwestią priorytetową" Z kolei mec. Rafał Rogalski, który jest pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego, a także reprezentuje bliskich Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Aleksandry Natalli-Świat, Janiny Fetlińskiej i Aleksandra Fedorowicza, powiedział, że w tej sprawie przeprowadza konsultacje z rodzinami. - Kwestia zadośćuczynień nie jest teraz jednak kwestią priorytetową, najważniejsze jest śledztwo prokuratury wojskowej i prace polskiej komisji badającej katastrofę, czyli dojście do prawdy o tej tragedii - powiedział mecenas. Rogalski dodał, że "w interesie rodzin leży to, żeby doszło do zawarcia ugody, która wyczerpywałaby wszystkie roszczenia". Wskazał, że propozycja nie obejmuje spraw odszkodowań. Propozycja padła za wcześnie Pełnomocnik Marty Kaczyńskiej, mec. Marcin Dubieniecki, powiedział, że w jego opinii decyzja o propozycji odszkodowań to kolejna "propagandowa zagrywka rządu". - Jako pełnomocnik uważam to za przedwczesne, ponieważ nie zakończyło się jeszcze postępowanie karne w tej sprawie. Odnosząc się do zaproponowanej kwoty, to w ogóle nie będę tego komentował. Kwota 250 tys. zł jest, według mnie jako pełnomocnika, w ogóle nie do przyjęcia - dodał Dubieniecki. Na przedwczesność propozycji zwrócił uwagę także mec. Stefan Hambura, reprezentujący bliskich Stefana Melaka i Anny Walentynowicz. - Na razie nie wiadomo, które państwo jest winne katastrofy: Polska czy Rosja. Dziwi mnie, że ta propozycja przedstawiana jest przed orzeczeniem prokuratury w sprawie katastrofy. Ta kwestia powinna być podnoszona dopiero po zakończeniu śledztwa - podkreślił Hambura. - Zadzwonił do mnie prezes Prokuratorii Generalnej, przyjęliśmy tę informację do wiadomości. Ponieważ nie jest zamknięte dochodzenie odszkodowań w wyższej kwocie, to wstępnie będziemy chcieli ją przyjąć, natomiast nie wykluczam skierowania sprawy o podwyższenie tej kwoty w dalszym postępowaniu - powiedział z kolei mec. Roman Giertych, który nie ujawnia nazwisk reprezentowanych przez siebie rodzin. Ewa Kochanowska, wdowa po RPO Januszu Kochanowskim, komentując propozycję Prokuratorii Generalnej, powiedziała: - Nie otrzymałam takiej propozycji. Ja nie uznaję kontaktowania się Prokuratorii z rodzinami przez media. Jeżeli Prokuratoria ma dla mnie jakąś propozycję, to powinna się zwrócić do mnie - to jest mój jedyny komentarz - zaznaczyła. Skomentowania propozycji odmówili: Ewa Komorowska, wdowa po wiceszefie MON Stanisławie Komorowskim, oraz Paweł Deresz, wdowiec po posłance Jolancie Szymanek-Deresz. Informacje o pracach nad propozycją od lata 2010 O prowadzeniu ustaleń w sprawie propozycji odszkodowań lub zadośćuczynień dla bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej informowano od lata zeszłego roku. W lipcu Dziurda mówił, że Prokuratoria musi dokonać analizy stanu prawnego oraz możliwej formy ewentualnych roszczeń. W piątek prezes Prokuratorii powiedział, że zasięgano opinii resortu sprawiedliwości, który zbadał, że polskie sądy zasądzały już zadośćuczynienia w wysokości 250 tys. zł. Przepis, pozwalający dochodzić od Skarbu Państwa zadośćuczynień za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej, wszedł w życie w sierpniu 2008 r. Może on być stosowany w sprawie roszczeń bliskich ofiar odnośnie zdarzeń, które zaszły po tej dacie. Prokuratoria Generalna to państwowa jednostka organizacyjna, nadzorowana przez ministra Skarbu Państwa. Co do swych działań i opinii prawnych jest od niego niezależna. Radcowie Prokuratorii występują przed sądami w sprawach przeciwko Skarbowi Państwa - jeśli występują tam roszczenia finansowe.